Żużel. Trzeci raz Pedersena w Rzeszowie. Poprzednie dwa podejścia były niełatwe

Powrót Nickiego Pedersena do Rzeszowa to duże wydarzenie jesiennego okienka. Słynny Duńczyk poprzednio dwa razy ścigał się dla tamtejszej drużyny. Był maszynką do wygrywania, ale różnica polega na tym, że było to dawno i na poziomie PGE Ekstraligi.

Tym razem zabrakło ofert dla Nickiego Pedersena z klubów ekstraligowych. 46-latek ma za sobą szarpane miesiące, które były jego powrotem po zdecydowanie najcięższej kontuzji, jakiej kiedykolwiek doznał. O ile występy na domowym torze w Grudziądzu były udane, o tyle doświadczony zawodnik gubił się poza nim, tłumacząc to reperkusjami po przebytych urazach. Jeszcze w trakcie sezonu stało się jasne, że ZOOleszcz GKM współpracy ze słynnym zawodnikiem nie przedłuży.

Pedersen liczył, że propozycje z PGE Ekstraligi się pojawią, jednak tak się nie stało. Zainteresowanie nim zaczęły za to wykazywać kluby z 1. Ligi Żużlowej. Po wywalczeniu awansu przez Texom Stal Rzeszów dość szybko do ofensywny przeszedł właśnie przyszłoroczny beniaminek. Obie strony dogadały się i największy hit jesiennego okienka na zapleczu elity stał się faktem. Pomimo wieku i pewnych ograniczeń mowa o pozyskaniu zawodnika, który w 2023 roku wykręcił na najwyższym szczeblu średnią biegową 1,968 (dało mu to 16. miejsce).

Dla trzykrotnego indywidualnego mistrza świata to trzecie podejście do jazdy w rzeszowskich barwach. Poprzednie miały jednak miejsce dość dawno i w czasach, gdy Pedersen należał do ścisłej światowej czołówki. A zarówno za tym, że Duńczyk jeździł dla Żurawi w latach 2006-2007, jak i w 2013 roku stała prezes Marta Półtorak wraz z firmą Marma Polskie Folie.

W Rzeszowie aspiracje były za jej czasów duże, lecz sukcesów zabrakło. W 2006 zespół z Hetmańskiej był beniaminkiem i znalazł się poza pierwszą czwórką. Rok później, gdy Pedersen w wielkim stylu wracał na szczyt w cyklu Grand Prix, szansa na medal była duża, lecz Marma przegrała w kluczowym momencie z kontuzjami (także jej lidera). On sam dokonywał w Ekstralidze rzeczy wielkich, czego dowodzą wyniki. Choćby wygrana w 73 z 89 wyścigów jawi się jako wręcz nieprawdopodobna.

W każdym z sezonów spędzonych na Podkarpaciu duński mistrz opuszczał po kilka spotkań. Był to wynik urazów, o czym najgłośniej było dekadę temu. Pedersen walczył wtedy o wysokie pozycje w GP. Podczas jednej z rund doznał kontuzji ręki. Zawodnik nie chciał brać zwolnienia lekarskiego, by nie zabierać sobie szans startów w cyklu. Wobec tego zgłaszał niedyspozycję przy okazji meczów w Polsce. Marma tym samym nie mogła stosować za niego zastępstwa zawodnika. W walce o utrzymanie, którą rzeszowianie przegrali, to na pewno jej nie pomogło.

Statystyki Nickiego Pedersena z czasów startów dla klubu z Rzeszowa:

SezonDrużynaMeczeBiegi (wygrane)Pkt+bon.Śr. bieg.Śr. mecz.Lista klas.
2013 8. miejsce (spadek) 14 72 (38) 158+5 2,264 11,29 4.
2007 4. miejsce 17 89 (73) 242+1 2,730 14,24 1.
2006 6. miejsce 16 85 (56) 213+3 2,541 13,31 2.
SUMA 47 246 (167) 613+9 2,528 13,04

ZOBACZ WIDEO: Rewelacyjna końcówka, ale i konieczność zmiany. Co czuje Hampel?

CZYTAJ WIĘCEJ:
Nicki Pedersen: Nie chcę czekać na kogoś pomyłkę lub kontuzję
Start bez szans w Rzeszowie. Stal dokończyła dzieła i awans ma w kieszeni!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty