W tym artykule dowiesz się o:
Z wielkiej brytyjskiej trójki, do której przynależą również Robert Lambert i Tai Woffinden, to on niemalże regularnie startuje w ojczyźnianej lidze (z wyjątkiem sezonu 2022 - przyp. red.). Już wiele lat temu swoje miejsce znalazł w Manchesterze, gdzie czuje się bardzo dobrze i gdzie dogaduje się z menadżerem Markiem Lemonem. Najbliższa edycja Premiership będzie szóstą, w której dwukrotny indywidualny mistrz kraju seniorów bronić będzie barw Asów, żądnych rewanżu za brak awansu do ostatniego finału fazy play-off. A indywidualnie Bewley na pewno aspiruje do bycia jednym z najlepszych zawodników całej ligi.
Australijski indywidualny mistrz świata z 2017 roku nie rezygnuje z występów w Premiership, zresztą od wielu lat znany jest z tego, że chce startować na żużlu jak najwięcej i jak najczęściej. I to umożliwia mu jazda na Wyspach, gdzie mieszka na co dzień. W pierwszym roku startów w Ipswich sięgnął po triumf w parach, w drugim po puchar i był bliski tego, co najcenniejsze, czyli mistrzowskiego tytułu. Może mieć więc poczucie niedosytu. Sam spisywał się bardzo dobrze, ustępując w głównych statystykach jedynie klubowemu koledze, Emilowi Sajfutdinowowi. Obaj bardzo często tworzyli zabójczy duet, gdy ruszali razem spod taśmy.
Kolejny z Australijczyków lubiący mieć napięty terminarz i jak najwięcej w nim obowiązków. W zeszłym roku pokazał, że na Beaumont Park czuje się jak ryba w wodzie. Od razu stał się liderem Lwów ciągle marzących o udziale w play-off. A takie wyzwania pozwalają mu rozwijać skrzydła. W tym roku wielu może spodziewać się wyjątkowo zmobilizowanego Fricke'a, z którego przecież jesienią zrezygnowali promotorzy Grand Prix, nie dając mu stałej "dzikiej karty" na regularną jazdę w cyklu. I pomóc w powrocie do elity ma mu m.in. jazda w Premiership.
Chris Holder i Jack Holder (obaj Sheffield Tigers)
Minęli się w 2023 roku, jeśli mowa o startach dla Tygrysów, bo starszy z braci dołączył do ich szeregów, kiedy Jack leczył kontuzję. Gdy przyszło co do czego, to Chris pomagał w play-off ekipie z Sheffield walczyć o pierwsze w historii tego klubu mistrzostwo. Po odniesieniu sukcesu tamtejsi promotorzy nie zamierzają schodzić z tronu, dlatego tak poukładali klocki, że teraz w ich zespole znalazło się miejsce dla obu Holderów. Trzeba przyznać, że to decyzja przemyślana, bo przecież australijskie rodzeństwo dogaduje się ze sobą doskonale nie tylko na torze. Obydwaj powinni być kluczowymi postaciami obrońców tytułu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Polak ma mu pomóc być w czołówce. "Zna specyfikę tego toru"
Jaimon Lidsey (Belle Vue Aces)
Na brytyjskim rewirze od początku związany z Asami. Jazda w tym zespole odpowiada mu pod kilkoma względami, więc trudno też sądzić, by Australijczyk miał powody do zmian. Częsta możliwość startów na National Speedway Stadium może być też dla niego przepustką do załapania się do ścisłej kadry na tegoroczne Speedway of Nations, które odbędzie się właśnie na tym obiekcie. Zimą nie próżnował, występując dużo w ojczyźnie. Robił to znakomicie, choć zakończył jazdę z pewnym niedosytem. Lidsey miał bić się do końca o złoto w seniorskim czempionacie, a ostatecznie zakończył rywalizację tuż za podium.
Tai Woffinden (Sheffield Tigers)
Najbardziej utytułowany żużlowiec w historii Wielkiej Brytanii przeprowadził się już jakiś czas temu spod Wrocławia z powrotem do ojczyzny, przez co łatwiej jest mu pogodzić częstsze występy właśnie przed cieszącymi się z takiego obrotu spraw rodakami. Woffinden w drugiej części ubiegłorocznej kampanii potrzebował jazdy, dlatego znalazł zatrudnienie w Sheffield, gdzie zastąpił Jacka Holdera. Teraz będzie jeździć dla klubu z tego miasta od początku i to ma mu pomóc wrócić do wysokiej dyspozycji, której szuka od kilku sezonów. A wszystko to z korzyścią dla całej ligi, która potrzebuje gwiazd, by podnosić swój prestiż.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pech zawodnika Stali. Doznał kontuzji u progu sezonu
Maciej Janowski (Oxford Spires), Emil Sajfutdinow (Ipswich Witches) i inni
W Premiership 2024 nie zabraknie również żużlowców z naszego kraju i przy tym renomowanych. Dwa największe nazwiska to rzecz jasna Janowski i jeżdżący od poprzedniego roku z polską licencją Sajfutdinow. Pierwszy powraca na Wyspy po dziewięciu latach, drugi w ubiegłym roku był najlepszym zawodnikiem ligi, prowadząc Wiedźmy z Ipswich do tytułu wicemistrzowskiego. Oprócz tej dwójki nie można zapominać, że w Premiership pojedzie też m.in. Piotr Pawlicki. A wszystkich Polaków zobaczysz TUTAJ --->
To rzecz jasna nie wszystkie interesujące postaci, które od marca będą jeździć w najstarszej lidze świata. Kolejne sezony czekają w niej m.in. Luke'a Beckera (Leicester), Chrisa Harrisa, Rohana Tungate'a (obaj Oxford), Nielsa Kristiana Iversena, (King's Lynn) czy Brady'ego Kurtza (Belle Vue). Po latach powraca na brytyjskie owale Vaclav Milik (Birmingham).