W tym artykule dowiesz się o:
Jeden z absolutnych hitów okresu kontraktowego. Wrocławianina dawno w lidze brytyjskiej nie było, ale wielu kibiców z pewnością nie zapomniało czasów, gdy jeździł on z powodzeniem choćby w barwach Poole Pirates (2013-2015), zdobywając z nim m.in. trzykrotnie mistrzostwo i będąc jego kapitanem. Utrata miejsca w stawce Grand Prix zmusiła 32-latka do poszukania sposobów na szybki powrót do tego cyklu. Jazda na Wyspach ma pomóc Janowskiemu odnaleźć lepszą dyspozycję, zapewnić więcej startów. Reasumując, by rzucić nieco inne spojrzenie na speedway, niż było to przez ostatnie lata.
Jedyny polski debiutant w tym gronie. Obiecująca końcówka poprzedniego sezonu wlała nadzieję w serce jego samego oraz wszystkich tych kibiców, którzy wierzą w rozwój jego talentu. Decyzja o chęci ścigania w Wielkiej Brytanii jest śmiała, ale niewykluczone, że zasadna. Będzie to coś zupełnie nowego w karierze Polaka i przy okazji zapewni mu większą częstotliwość startów. Ponadto spotka się w Birmingham z legendą żużla, Samem Ermolenką, który objął stanowisko menadżera. A nazwisko Lampart powraca na Wyspy po kilkunastu latach. W 2010 w Eastbourne ścigał się starszy brat Wiktora - Dawid.
CZYTAJ WIĘCEJ: Zamieszanie w Toruniu. Na klub spadła fala krytyki
Można powiedzieć, że to już niejako stały bywalec tej ligi i postać świetnie wszystkim w niej znana. Wychowanek leszczyńskiej Unii jeździ na Wyspach z krótkimi przerwami od roku 2017. Wyrobił sobie poważną markę, odniósł wiele sukcesów, choćby mistrzostwo ze Swindon Robins w latach 2017 i 2019 czy ostatnio z Sheffield Tigers. Teraz przeniósł się do hrabstwa Norfolk, gdzie powinien być jedną z lokomotyw ekipy Gwiazd z King's Lynn. Wszak do sezonu przystępuje jako numer jeden pod względem średniej. Doświadczenie ma ogromne, chęci do ścigania duże, bo przecież miniony sezon kończył z poważną kontuzją nogi.
Piotr Pawlicki (Birmingham Brummies)
Podobnie jak jego bliski kolega Maciej Janowski także i on powraca do startów w Wielkiej Brytanii po wielu latach przerwy. W jego przypadku dokładniej mówiąc po dekadzie, kiedy to reprezentował Wolverhampton Wolves. Niewątpliwie z młodszym z braci Pawlickich wiązane są duże nadzieje na Perry Barr Stadium, choć z powodu kontuzji opuści on inaugurację zmagań w Premiership. Menadżer Sam Ermolenko wierzy, że z czasem Polak będzie motorem napędowym Brummies, mając na uwadze jego umiejętności i chęć rozwoju. Zresztą żaden z pozostałych jeźdźców beniaminka z Birmingham nie ma na koncie tylu sukcesów co leszczynianin.
Uznany za najlepszego zawodnika w Wielkiej Brytanii w 2023 roku. Błyskawicznie odnalazł się na tamtejszych torach i niemalże nie notował żadnych wpadek. Grubo ponad 300 punktów w samej Premiership, utworzenie szalenie mocnego duetu z Jasonem Doyle'em i w efekcie wielkie zasługi w poprowadzeniu Ipswich do wicemistrzostwa oraz triumfu w pucharze. Kontraktując Rosjanina, który od zeszłego roku ściga się z polskim paszportem, Chris Louis trafił w dziesiątkę. Nie miał więc zamiaru wypuszczać go z rąk. Trzeba jednak zarazem przyznać, że w kontekście tegorocznej kampanii Sajfutdinow poprzeczkę zawiesił sobie szalenie wysoko.
CZYTAJ WIĘCEJ: Baliński z kontraktem. Wiemy, z którą drużyną się związał
Wadim Tarasienko (King's Lynn Stars)
Wszyscy Rosjanie, którzy zaczęli startować jako Polacy, jeździli w 2023 roku w Wielkiej Brytanii, bo oprócz Emila Sajfutdinowa i Artioma Łaguty był to też siostrzeniec tego drugiego. Trzeba przyznać, że osiągał niezłe rezultaty i do tego stopnia dobrze poczuł się w zupełnie nowym dla siebie środowisku, by związać się kolejnym kontraktem. Tarasienko z uwagi na problemy Peterborough Panthers przeniósł się do King's Lynn, gdzie nie do końca powiodło się jego wujkowi. On sam wystąpił na Adrian Flux Arena raz i przyczynił się do wygranej swojej ówczesnej ekipy (8+1 punktów). Promotorzy i kibice liczą teraz na podobne występy.
Patryk Wojdyło (King's Lynn Stars)
Drugi po Tarasience zawodnik, który debiut na Wyspach zanotował w poprzednim sezonie i również w barwach Panthers. Początki łatwe nie były, ale wychowanek rzeszowskiej Stali zdążył pokazać swoje możliwości i wzbudzić zainteresowanie innych promotorów. Niespełna 25-latek także trafił do Stars, gdzie istnieje szansa, że podpasuje mu miejscowy tor, nieco różniący się od kilku innych w Premiership. Ze strony Wojdyły można jednak przede wszystkim spodziewać się ciężkiej pracy i chęci nauki. Zimą nie próżnował, ponownie decydując się na ściganie w dalekiej Argentynie. I po raz drugi z rzędu został indywidualnym mistrzem tego kraju.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wojdyło postawił kropkę nad "i". Polak z kolejnym tytułem!