W tym artykule dowiesz się o:
Od przyszłego sezonu ENEA Ekstraliga będzie liczyć osiem zespołów. Oznacza to, że nowego pracodawcy może szukać przynajmniej 15 seniorów i sześciu młodzieżowców. Niektórzy jak Grzegorz Walasek, Greg Hancock czy Matej Zagar nie powinni mieć żadnych problemów ze znalezieniem nowego klubu w najlepszej lidze świata. To samo jest z juniorami. Szymona Woźniaka z bydgoskiej Polonii już teraz w swoich szeregach widzi Unibax Toruń, który interesuje się również Oskarem Fajferem. W najwyższej klasie rozgrywkowej poradził sobie również Łukasz Sówka. Takich przykładów jest znacznie więcej. Uszczuplenie Ekstraligi powoduje jednak, że ktoś będzie musiał z niej odejść. Gdyby miał decydować o tym poziom sportowy, takich zawodników byłoby łatwo wskazać i znaleźliby się oni nie tylko w klubach, które spadły do I ligi. Adrian Gomólski, Łukasz Jankowski, Matej Kus, Edward Kennett, Jakub Jamróg, Damian Adamczak, Patrick Hougaard, Mateusz Szczepaniak, Dennis Andersson, Nicolai Klindt jeździli w tym roku tak niewiele, że trudno im liczyć na szansę z ekstraligowego klubu. Wszyscy byli zawodnikami nieklasyfikowanymi.
Nadal nie wiadomo jednak, czy w polskiej lidze będzie obowiązywać górny KSM. Dla niektórych byłby on szansą na dalsze starty w ENEA Ekstralidze. Kto poza wspomnianymi wyżej żużlowcami mógłby być zmuszony do występów w I lidze, gdyby pod uwagę brać jedynie poziom sportowy i tegoroczne występy? Dla kogo KSM byłby szansą na dalszą jazdę w najlepszej lidze świata pomimo słabszego sezonu?
Dawid Lampart wiele obiecywał sobie po powrocie do Rzeszowa. Ten sezon miał być dla niego znacznie lepszy od poprzedniego, który spędził w barwach tarnowskich Jaskółek. Lampart otwiera nasze zestawienie, bo w odróżnieniu od wspomnianych wcześniej żużlowców odjechał tyle wyścigów, że został sklasyfikowany.
Zima była dla tego zawodnika pracowita - intensywne przygotowania, którym towarzyszyły duże nadzieje. Rzeczywistość mocno zweryfikowała jednak plany zawodnika, który był zdecydowanie najsłabszym z seniorów w kadrze zespołu. Można powiedzieć, że do kolejnych spotkań był wystawiany wyłącznie ze względu na konieczność zmieszczenia się w górnym KSM. Lampart uzyskał w tym sezonie średnią biegopunktową 0,774 i był 63. zawodnikiem w klasyfikacji najlepszych zawodników Ekstraligi. Ten żużlowiec ma niewielkie szanse na znalezienie pracodawcy w najlepszej lidze świata. Trudno nawet powiedzieć, czy zaufają mu w pierwszoligowym Rzeszowie.
- Jeśli chodzi o mnie, to wiem, że nie byłem jeszcze gotowy na Ekstraligę. Muszę pojeździć w I lidze, nabrać tej pewności siebie, no i pomóc rzeszowskiej drużynie w awansie. Jeśli stanie się inaczej, to trudno... - powiedział niedawno w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Dawid Lampart.
Torunianie przed tym sezonem wybrali koncepcję budowy składu, która zakładała oparcie drużyny o czterech silnych seniorów. W związku z tym piąty z nich musiał dysponować KSM 2,50 i dlatego wybór padł na Kamila Brozowskiego. Do tego żużlowca w grodzie Kopernika nie mogą mieć większych pretensji, bo jeździł na miarę swoich możliwości. Ekstraliga to za wysokie progi dla Kamila Brzozowskiego i szansą na dalsze występy w tej klasie rozgrywkowe jest dla niego jedynie utrzymanie górnego KSM. Brzozowski uzyskał w tym roku średnią 0,838 i był 61. zawodnikiem w klasyfikacji najskuteczniejszych żużlowców na torach Ekstraligi.
Jazda Pawła Hliba wyglądała w tym roku znacznie lepiej niż Dawida Lamparta czy Kamila Brzozowskiego. W pojedynczych wyścigach, zwłaszcza na gorzowskim torze, ten żużlowiec potrafił zdobywać ważne punkty. Wydaje się jednak, że Ekstraliga to dla niego zbyt wysokie progi. Hlib to kolejny z zawodników, który łapał się do składu tylko ze względu na obowiązujące przepisy. Można powiedzieć, że i tak spisywał się lepiej niż się po nim tego spodziewano. Niewielu było takich, którzy twierdzili, że wygra on walkę o miejsce w składzie z Łukaszem Jankowskim czy Adrianem Gomólskim. Tymczasem Piotr Paluch od pewnego momentu tegorocznych rozgrywek nie miał wątpliwości i stawiał właśnie na tego żużlowca. Czy Hlib ma szansę na dalsze występy w Gorzowie? To zależy... czy będzie obowiązywać górny KSM. Jeśli tak nadal będzie, to Stal może postawić na czterech silnych seniorów i poszukiwać zawodnika z niskim KSM. To szansa dla wychowanka gorzowskiej ekipy.
Szwed często łapał się do składu mistrzów Polski, bo ci... nie mieli specjalnego wyjścia. Wielu kibiców z czasem sugerowało, że lepiej dawać szansę juniorowi Aleksowi Zgardzińskiemu. Złośliwi twierdzili, że więcej na torze wskóra Klaudia Szmaj. Tak czy inaczej Davidsson rozczarował. Cierpliwość tracił do niego nawet trener Rafał Dobrucki. - Jak patrzę na to, jak się prezentuje na torze, to sam mam ochotę wsiąść na motocykl, tylko że musielibyśmy się zamienić kręgosłupami - mówił po jednym ze spotkań trener Stelmetu Falubazu Zielona Góra. Co ciekawe, Szwed potrafił notować całkiem niezłe występy w lidze szwedzkiej. Kiedy przychodziło jednak do startów w Polsce, był kompletnie zagubiony. Jeżeli analizować jego dokonania sportowe, to nie powinien mieć najmniejszych szans na angaż w jakimkolwiek z polskich klubów.
Z postawą Australijczyka było podobnie jak z jazdą całej ekipy z Gniezna - było dużo chęci, ale niewiele efektów. Ekstraliga przerosła Watta i cały zespół z Wielkopolski. Ten żużlowiec ma niewielkie szanse na angaż w którymś z klubów ekstraligowych i pewnie będzie musiał szukać nowego pracodawcy w pierwszej lidze. Watt wziął udział w 14 meczach, odjechał 62 wyścigi i uzyskał średnią biegopunktową 1,161. To słabe rekomendacja przed kolejnym sezonem na torach najlepszej ligi świata. Pierwsza liga wydaje się dla niego jedynym kierunkiem.
Ekstraligowe znaki zapytania
W tym sezonie była również całkiem spora grupa zawodników, która zanotowała słaby lub nie najgorszy rok i przy odrobinie szczęścia lub w przypadku odpowiednich rozwiązań regulaminowych może liczyć na dalsze występy w Ekstralidze. Wiele będzie zależeć od tego, czy będzie obowiązywać górny KSM, a jak już wcześniej informowaliśmy jest na to duża szansa. Kto wtedy mógłby znaleźć pracodawcę w jednym z ośmiu klubów? Jednym z takich żużlowców jest Krzysztof Jabłoński, którego nie skreślają w Zielonej Górze. To jeden z żużlowców z niskim KSM, który pozostawił po sobie dobre wrażenie. Ważny kontrakt w Częstochowie ma Rafał Szombierski, ale dla niego klub szuka lepszej alternatywy. Niewiadomą jest przyszłość Roberta Kościechy, Piotra Świderskiego, Daniela Nermarka czy Petera Ljunga. Każdy z nich teoretycznie ma szansę na jazdę z najlepszymi, ale w każdym z przypadków jest ona niewielka. Najlepiej z tej czwórki prezentował się Ljung, ale Betard Sparta chętniej w swoim składzie widziałaby Leona Madsena.
Mimo zdecydowanie słabszego sezonu jest też grupa zawodników, która powinna spać spokojnie, bo niemal na pewno znajdzie pracodawcę w ENEA Ekstralidze. W tym gronie można wymienić Martina Vaculika, który zostanie w Tarnowie. Po tym jak Słowak wypadł z Grand Prix ma odzyskać dawny blask (tak twierdzi przynajmniej trener Marek Cieślak). W Lesznie w dalszym ciągu ma startować Damian Baliński. Duże szanse na starty w Ekstralidze mają Sebastian Ułamek i Krzysztof Buczkowski. Z jednym i drugim negocjuje między innymi Dospel Włókniarz Częstochowa. Obaj będą mogli raczej sami dokonać wyboru pomiędzy Ekstraligą, a startami w niższej klasie rozgrywkowej. Wielką zagadką jest natomiast przyszłość takich zawodników jak Hans Andersen, Jurica Pavlic, Bjarne Pedersen, Rafał Okoniewski, Mirosław Jabłoński czy Antonio Lindbaeck. Ostatnia dwójka nie była w tym roku nawet klasyfikowana. Każdy z nich ma jednak olbrzymie rezerwy i może stanowić ciekawą opcję dla niektórych zespołów.
A kto Waszym zdaniem na pewno opuści Ekstraligę? Kto - pomimo słabszego sezonu - nadal będzie startować w najwyższej klasie rozgrywkowej? Zachęcamy do dyskusji w komentarzach.