Żużel. Orzeł Łódź. Drużyna dekady: łodzianie wypromowali wielu zawodników

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Łódzki żużel był na skraju upadku w 2005 roku. Od tego czasu za sprawą rodziny Skrzydlewskich klub znacznie się rozwinął, a nowy stadion jest obiektem zazdrości ze strony innych ośrodków. Do sukcesu przyczyniło się także wielu zawodników.

1
/ 7

Duńczyk trafił do Orła Łódź w 2015 roku w dość dziwnych okolicznościach. Podpisał wtedy kontrakt z drużyną z Rzeszowa, ale Janusz Ślączka nie widział dla niego miejsca w składzie. Z okazji postanowili skorzystać działacze Orła, gdyż drużyna znajdowała się w głębokim kryzysie.

Andersen od razu stał się najlepszym zawodnikiem w zespole i był w gronie najskuteczniejszych zawodników na zapleczu PGE Ekstraligi. Przez kilka lat był podporą drużyny. Ostatni sezon nie był dla niego udany, ponieważ wystąpił tylko w pięciu meczach. Wydawało się, że to wpłynie na zmianę klubu. Działacze Orła postanowili jednak docenić zasługi żużlowca rodem z Odense i postanowili dać mu kolejną szansę.

2
/ 7

Witold Skrzydlewski zaangażował się w łódzki żużel w 2005 roku i przez kilka lat bezskutecznie próbował awansować do pierwszej ligi. Cel udało mu się osiągnąć w 2010 roku, kiedy to drużyna prowadzona przez Zdzisława Ruteckiego okazała się lepsza od wszystkich rywali.

Najwydatniej do sukcesu przyczynił się Jacek Rempała, który był zdecydowanie najskuteczniejszym żużlowcem w drugiej lidze. Po sukcesie tarnowianin zdecydował się na pozostanie w drużynie, a dzięki jego heroicznej walce Orzeł wygrał swój inauguracyjny pojedynek w I lidze. Kolejne występy nie były tak udane dla Rempały, ale warto pamiętać jego wkład w rozwój klubu.

3
/ 7

Wychowanek Unii Tarnów pierwszy raz zaprezentował się łódzkim kibicom w 2012 roku, kiedy to występował w Orle na pozycji juniora jako gość. Przechodząc w wiek seniora chciał spróbować swoich sił w macierzystym klubie, jednak ówczesny sztab szkoleniowy Unii nie widział dla niego miejsca w składzie. W związku z tym postanowił na stałe przenieść się do Łodzi.

Jamróg nigdy nie był liderem drużyny, ale zawsze był silnym punktem zespołu. Szczególnie dobrze radził sobie na własnym torze, a jego efektywne ataki na zawsze zostaną w pamięci łódzkich kibiców. Dodatkowo należy podkreślić, że Jamróg zawsze miał czas dla kibiców na wspólną fotografię czy złożenie autografu. Dzięki temu został idolem nie tylko ze względu na wyniki sportowe.

4
/ 7

Filigranowy Australijczyk do Łodzi trafił w 2015 roku, po nieudanej przygodzie w gnieźnieńskim klubie. Jego początki w Orle nie były zbyt dobre, ale z biegiem czasu zaczął sobie radzić coraz lepiej. Co prawda Tungate nigdy nie znajdował się na czele klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników, ale był mocnym punktem drużyny, szczególnie na własnym torze.

Warto także podkreślić jego przywiązanie do Łodzi. W czasach gdy zmienianie klubów jest powszechne wśród zawodników, należy docenić fakt, iż podpisał kontrakt z Orłem na szósty sezon. Do pełni szczęścia Tungate'owi brakuje ustabilizowania formy w meczach wyjazdowych.

5
/ 7

Obecnie każdy kibic żużla zna tego zawodnika, ale kiedy w 2014 roku trafiał do Orła mało kto przewidział, że osiągnie takie sukcesy. Wiarę w jego możliwości mieli jednak działacze łódzkiego klubu, a Australijczyk odpłacił im znakomitą postawą na torze. W 2014 roku był najlepszym zawodnikiem w Nice 1 Lidze Żużlowej. W kilku meczach zdobywał komplety punktów, a jego świetna postawa pozwoliła podopiecznym Lecha Kędziory na awans do wielkiego finału.

Łodzianie kilkukrotnie mieli nosa do zagranicznych zawodników, którzy w ich klubie dzięki stabilności finansowej mogli rozwinąć skrzydła. Warto wspomnieć choćby Petera Kildemanda, Kenni Larsena czy Linusa Sundstorema, którzy po dobrych występach w Orle zyskali możliwość jazdy w PGE Ekstralidze.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Mark Loram

6
/ 7

Postawa tego zawodnika w 2012 roku była jednym z największych zaskoczeń na przestrzeni minionej dekady. Adamczak był zawodnikiem niechcianym w Polonii Bydgoszcz, dlatego zdecydował się na przenosiny do Łodzi. Nikt nie spodziewał się, że po zmianie otoczenia będzie sobie radził tak dobrze.

Pomimo tego, że jego kolegami w drużynie byli między innymi bracia Szczepaniakowie, Linus Sundstroem czy Peter Kildemand, to właśnie bydgoszczanin był najlepszym zawodnikiem w zespole Janusza Ślączki. Adamczak w 2012 roku sensacyjnie awansował także do finałów Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów.

7
/ 7

Do Orła trafił wspólnie ze swoim wujkiem Robertem. Na początku mógł tylko przyglądać się starszym zawodnikom, a nikt nie miał pewności czy na stałe zwiąże swoją przyszłość ze sportem żużlowym. Po zdaniu licencji żużlowej w 2017 roku, po kilku miesiącach zadebiutował w drużynie Orła.

Prawdziwym testem był dla niego kolejny sezon. Co prawda wyraźnie było u Miśkowiaka widać brak doświadczenia, ale średnia blisko 1,5 punktu na bieg była bardzo dobra jak na tak młodego zawodnika. Dobra postawa w Orle zaowocowała transferem do ekstraligowego Włókniarza.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (6)
avatar
sympatyk żu-żla
1.04.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Każdy zawodnik powyżej wypisany jakiś wkład miał dla klubu ,Jednak nie wszyscy zostali ujęci,Może specjalnie ominięci ,Należało by się spytać p .Przemysława,Należy się wszystkim pana jadącym Czytaj całość
Kibic gorszego sortu
1.04.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Czemu nie ma Wawrzyniaka? To przecież bez wątpienia NAJWIĘKSZY zawodnik w historii Orła.  
avatar
normalnyWLKP
1.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Jeden Błazykowski z Gniezna  
avatar
bullet79
1.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
A ilu adeptów żużla..od połowy lat 90tych.. zrobiło licencje w tym klubie...?.. Jest ktoś taki?..