Obecnie toczy się postępowanie czy Maksym Drabik naruszył procedurę antydopingową, przyjmując pół litra kroplówki przed finałem PGE Ekstraligi 2019. Zawodnik stara się o wsteczne TUE. Gdyby je dostał, uniknąłby procesu. Sprawa się wlecze, bo jak się okazało, Komitet Wyłączeń dla Celów Terapeutycznych dostał od POLADA niekompletną dokumentację i wszystko wróciło do punktu wyjścia.
Michał Rynkowski, dyrektor antydopingówki bije się w pierś i zarzeka, że to był zwykły wypadek przy pracy, a nie celowe działanie. Łukasz Klimczyk, wspólnik kancelarii KKiW z Wrocławia, mecenas Drabika, dowodzi jednak, że sytuacja budzi wątpliwości.
Przypomnijmy, że komitet przekazał sprawę do ponownego rozpoznania, gdy okazało się, że przy podejmowaniu decyzji w pierwszej instancji bazował na niekompletnym materiale. POLADA nie przekazała komitetowi pisma przewodniego.
- Moja kancelaria nie pierwszy raz składała wniosek TUE do POLADA w podobnej formie, ale pierwszy raz się zdarzyło, że ktoś przekazał ją dalej niekompletną. To niedopuszczalne. Przecież modelowy formularz wniosku TUE nie ma nawet miejsca na szczegółowy opis sprawy czy argumentację prawną, stąd praktyka wysyłania pisma przewodniego - jako część istotnej dokumentacji w sprawie - jest wręcz standardowym i koniecznym postępowaniem - tłumaczy nam Klimczyk.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Mark Loram
Dyrektor Rynkowski wyjaśniał nam, że pismo nie zostało przekazane jako załącznik. Co na to mecenas żużlowca? - W świetle tego, co powiedział ostatnio dyrektor POLADA, muszę wyjaśnić, że w styczniu do POLADA została wysłana jedna kompletna korespondencja, zawierająca wszystkie dokumenty w sprawie, czyli obszerne pismo przewodnie oraz 16 ponumerowanych załączników, a wśród nich wniosek TUE. Nadal nie mogę zrozumieć, jak POLADA mogła wybiórczo przekazać do Komitetu TUE tylko część tej dokumentacji mając komplet na mailu oraz w wersji papierowej - komentuje Klimczyk.
- Z tego wniosek, że Komitet TUE wydał decyzję na podstawie niekompletnej dokumentacji - kontynuuje mecenas. - Zresztą takie wrażenie odnieśliśmy po przeczytaniu uzasadnienia decyzji Komitetu TUE. Nic więc dziwnego, że 19 marca Panel Dyscyplinarny II instancji przy POLADA, gdy dowiedział się że Komitet TUE procedował na niepełnym materiale, uchylił decyzję Komitetu i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.
- Byłem też mocno zdziwiony, że podczas posiedzenia przedstawiciel POLADA nie był w stanie wytłumaczyć członkom Panelu Dyscyplinarnego drugiej instancji, dlaczego do Komitetu TUE została przekazana niekompletna dokumentacji - opowiada Klimczyk. - Ogromna szkoda, że tak się stało, bo mojemu klientowi zależy na, jak najszybszym zakończeniu postępowania, a w tej sytuacji cofnęliśmy się o kilka tygodni.
Drabik ma o tyle szczęście, że liga jeszcze nie ruszyła. Z drugiej strony im szybciej zapadnie wyrok, tym dla niego lepiej. Zwłaszcza gdyby miał zostać ukarany. W innym razie może nie ma to aż tak wielkiego znaczenia. Z drugiej strony samo postępowanie musi być dla żużlowca mocno obciążające psychicznie.
Czytaj także:
Mistrz Polski szuka oszczędności. Prosi o zamrożenie płatności za stadion
Miliony na ratowanie piłki. A co z żużlem?