W tym artykule dowiesz się o:
Mecz z podtekstami
Emocje zaczęły się jeszcze na długo przed pierwszym biegiem. Konkretnie w momencie, gdy na stadionie przy Hallera zameldował się Artiom Łaguta. Rosjanin, były wieloletni lider GKM-u, tym razem przyjechał jednak do Grudziądza jako rywal miejscowych.
Plan zaczął się szybko sypać
Spotkanie nie zdążyło się dobrze rozpocząć, a plan faworyzowanej Betard Sparty Wrocław zaczął się sypać. Już w trzecim wyścigu przyjezdni stracili bowiem Taia Woffindena, który po starcie do trzeciego biegu meczu zderzył się z Przemysławem Pawlickim i nie był w stanie kontynuować zawodów.
Charakter Sparty
Przyjezdni, mimo braku czołowego zawodnika, nie poddali się. Kapitalnie spisywali się Maciej Janowski i Artiom Łaguta, którzy ciągnęli wrocławski wózek. Wyścigi z ich udziałem oglądało się z ogromną przyjemnością, rosyjsko-polski duet jechał fenomenalnie, pokazując piękny żużel.
Z matematyki... dwója
Kto wie, jak potoczyłyby się losy meczu, gdyby w 13. odsłonie Gleb Czugunow... nie wygrał z Kennethem Bjerre. Wówczas Sparta przegrywałaby siedmioma punktami i trener Dariusz Śledź w obu nominowanych odsłonach mógłby skorzystać z Łaguty oraz Janowskiego i liczyć, że nie popełnią błędów, zwyciężając w 14. i 15. biegu podwójnie. Z taktycznych szachów wyszły jednak nici, bo Czugunow pokazał plecy Bjerre.
ZOBACZ WIDEO Świetna inauguracja w wykonaniu Vaculika. Słowak zdradza sekret dobrej formy
Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić
GKM wykorzystał pech wrocławian i złe taktyczne rozegranie 13. biegu. W 14. gonitwie dowiózł remis, dzięki któremu nawet mimo podwójnej porażce w ostatniej odsłonie zawodów, grudziądzanie wygrali w domu 45:44. To dla niech piekielnie ważny triumf.
Zaiskrzyło w jednym obozie
W tym meczu były nawet kraksy z udziałem zawodników... jednej drużyny. Konkretnie mowa o 3. biegu, w którym Przemysław Pawlicki i Nicki Pedersen zderzyli się, w wyniku czego Duńczyk upadł i nie ukończył wyścigu. Rozdrapywania ran jednak nie było.
To był mecz!
Były podteksty, emocje, dramaturgia, dramat, walka do końca, nietypowe sytuacje i piękny żużel. Czy po spotkaniu speedwaya można oczekiwać więcej? Na upartego można stwierdzić, że można, bo jednak zabrakło nieco matematyki. Gdyby i takimi umiejętnościami popisali się goście, ta potyczka byłaby po prostu kompletna. A tak wisienki na torcie chyba jednak zabrakło. Z drugiej strony plus za brak kombinactwa, którego nie tylko w żużlu, ale i sporcie ogólnie, czasem aż za dużo.