Żużel. W tym meczu było niemal wszystko! Zabrakło tylko matematyki

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Powiedzieć, że w spotkaniu ZOOleszcz DPV Logistic GKM-u Grudziądz z Betard Spartą Wrocław (45:44) działo się wiele, to jak nic nie powiedzieć. W tym meczu było niemal wszystko. No może z wyjątkiem umiejętności matematycznych.

1
/ 7

Mecz z podtekstami

Emocje zaczęły się jeszcze na długo przed pierwszym biegiem. Konkretnie w momencie, gdy na stadionie przy Hallera zameldował się Artiom Łaguta. Rosjanin, były wieloletni lider GKM-u, tym razem przyjechał jednak do Grudziądza jako rywal miejscowych.

2
/ 7

Plan zaczął się szybko sypać

Spotkanie nie zdążyło się dobrze rozpocząć, a plan faworyzowanej Betard Sparty Wrocław zaczął się sypać. Już w trzecim wyścigu przyjezdni stracili bowiem Taia Woffindena, który po starcie do trzeciego biegu meczu zderzył się z Przemysławem Pawlickim i nie był w stanie kontynuować zawodów.

3
/ 7

Charakter Sparty

Przyjezdni, mimo braku czołowego zawodnika, nie poddali się. Kapitalnie spisywali się Maciej Janowski i Artiom Łaguta, którzy ciągnęli wrocławski wózek. Wyścigi z ich udziałem oglądało się z ogromną przyjemnością, rosyjsko-polski duet jechał fenomenalnie, pokazując piękny żużel.

4
/ 7

Z matematyki... dwója

Kto wie, jak potoczyłyby się losy meczu, gdyby w 13. odsłonie Gleb Czugunow... nie wygrał z Kennethem Bjerre. Wówczas Sparta przegrywałaby siedmioma punktami i trener Dariusz Śledź w obu nominowanych odsłonach mógłby skorzystać z Łaguty oraz Janowskiego i liczyć, że nie popełnią błędów, zwyciężając w 14. i 15. biegu podwójnie. Z taktycznych szachów wyszły jednak nici, bo Czugunow pokazał plecy Bjerre.

ZOBACZ WIDEO Świetna inauguracja w wykonaniu Vaculika. Słowak zdradza sekret dobrej formy

5
/ 7

Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić

GKM wykorzystał pech wrocławian i złe taktyczne rozegranie 13. biegu. W 14. gonitwie dowiózł remis, dzięki któremu nawet mimo podwójnej porażce w ostatniej odsłonie zawodów, grudziądzanie wygrali w domu 45:44. To dla niech piekielnie ważny triumf.

6
/ 7

Zaiskrzyło w jednym obozie

W tym meczu były nawet kraksy z udziałem zawodników... jednej drużyny. Konkretnie mowa o 3. biegu, w którym Przemysław Pawlicki i Nicki Pedersen zderzyli się, w wyniku czego Duńczyk upadł i nie ukończył wyścigu. Rozdrapywania ran jednak nie było.

7
/ 7

To był mecz!

Były podteksty, emocje, dramaturgia, dramat, walka do końca, nietypowe sytuacje i piękny żużel. Czy po spotkaniu speedwaya można oczekiwać więcej? Na upartego można stwierdzić, że można, bo jednak zabrakło nieco matematyki. Gdyby i takimi umiejętnościami popisali się goście, ta potyczka byłaby po prostu kompletna. A tak wisienki na torcie chyba jednak zabrakło. Z drugiej strony plus za brak kombinactwa, którego nie tylko w żużlu, ale i sporcie ogólnie, czasem aż za dużo.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (6)
avatar
tejot_tejot
27.04.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mimo ogromnego sentymentu i szacunku dla Darka Śledzia jako wieloletniego polskiego lidera Sparty muszę stwierdzić, że taktyk z niego jak z koziej d... trąba. Pokazał to dobitnie już ubiegłoroc Czytaj całość
avatar
Złocisty
27.04.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mimo, że uważam Śledzia za trenerski słup, to jednak mogło być tak, że Czugunov nie zgodził się oddawać punktów w 13. biegu (co oznaczałoby też brak udziału Rosjanina w 14. wyścigu). Kto dobrow Czytaj całość
avatar
Andy Stal
27.04.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Następny baran pisze nie sprawdzając pisowni. To chyba jemu zabrało, ale rozum?  
avatar
toms.
27.04.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Do dzisiaj nie mogę zrozumieć czym kierował się zarówno Czugunow jak i trener Śledź w 13 biegu. Ciekaw jestem co obaj mają do powiedzenia w tej kwestii. Marek Cieślak takiej okazji nie przepuśc Czytaj całość