Do niecodziennej i wręcz skandalicznej sytuacji doszło w Lesznie podczas zaplanowanego na 10. kolejkę Enea Ekstraligi spotkania Unii z Marmą. Po próbach toru Rzeszowianie zgłosili, że stan drugiego wirażu jest nie do zaakceptowania i stwarza zagrożenie dla zdrowia zawodników. Goście tłumaczyli się tym, że chcą za wszelką cenę uniknąć powtórki sytuacji sprzed roku, kiedy to na skutek obrażeń doznanych po wypadku na źle przygotowanym torze zmarł ich zawodnik Lee Richardson. Sędzia przychylił się do tego zarzutu i nakazał organizatorom wyrównanie nawierzchni. Wydawało się, że po przełożeniu startu spotkania z godziny 18.30 na 19.45 zawody rozpoczną się i będą przebiegały bez kolejnych niespodziewanych komplikacji. Jednak trenerzy Marmy podtrzymali decyzję o niewychodzeniu na tor, w związku z czym kibice na stadionie w Lesznie oglądali 15 wyścigów z udziałem żużlowców wyłącznie swojej drużyny, a mecz zakończył się wynikiem 75:0 dla Unii.