Przemysław Pawlicki nie będzie dzwonił do trenera i prosił o dziką kartę

- Skupiam się przede wszystkim na tym, żeby być zadowolonym ze swoich wyników i robić swoje. A jeśli zostanę zauważony, to będę się cieszył - mówi Przemysław Pawlicki, który nie awansował do finału Złotego Kasku i jeśli nie dostanie dzikiej karty, to nie pojedzie w eliminacjach Grand Prix 2020.

Komentarze (3)
avatar
sympatyk żu-żla
5.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przemysław ma słuszność . Dzwonienie ubieganie się kartę żadnego sensu nie ma przez zawodnika.Trener ma swoje zdanie komu przyznać dziką kartę centrala przyklepie. 
avatar
zulew
5.04.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
i słusznie. Występy w GP należy wywalczyć na torze. Z drugiej strony ktoś dzikusa musi dostać. O wszystkim winny rozstrzygnąć wyniki w w PGE.