Adam Bielecki: Poleciałem z urwaną liną, nic mi się nie stało

PAP / Marcin Obara
PAP / Marcin Obara

- Poleciałem z urwaną liną, pomimo długiego lotu nic mi się nie stało - uspokoił alpinista Adam Bielecki, który miał wypadek wchodząc na szczyt Nanga Parbat.

W tym artykule dowiesz się o:

Oto wpis, jaki w środę pojawił się na Facebooku polskiego alpinisty.

"Nanga nie pobłaża... Trzecie wyjście w stronę dwójki i znowu przygoda. Podczas poręczowania poleciałem z urwaną liną, którą chwilę wcześniej zawiesiłem. Na szczęście Daniele asekurował mnie drugą liną. Pomimo długiego lotu nic groźnego mi się nie stało, chociaż trochę poturbowałem prawą dłoń. Siedzimy w bazie, liżemy rany, śledzimy prognozy i zastanawiamy się co dalej. Pozdrawiamy, Adam & Jacek."
 
Wypadek zdarzył się w trakcie podchodzenia pod obóz drugi. Polak szedł razem z Włochem Danielem Nardim. Adam Bielecki na Nanga Parbat wybrał się z Jackiem Czechem, chcieli zdobyć górę w stylu alpejskim. W trakcie wyprawy polska ekspedycja połączyła się z międzynarodową, w której szedł właśnie Nardi.

Nanga Parbat (8126 m) jest jednym z dwóch ośmiotysięcznych szczytów niezdobytych dotąd zimą. W tym momencie atakuje ją pięć wypraw.

Zobacz także: Gala Mistrzów Sportu (część 2.) - ogłoszeniu wyników plebiscytu "PS" i TVP

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)