Heroiczna akcja na Nanga Parbat. Elisabeth Revol uratowana

Facebook / Tomasz Mackiewicz/Facebook / Szczyt Nanga Parbat był od wielu lat głównym celem Tomasza Mackiewicza.
Facebook / Tomasz Mackiewicz/Facebook / Szczyt Nanga Parbat był od wielu lat głównym celem Tomasza Mackiewicza.

Niedziela była drugim dniem heroicznej akcji ratunkowej na Nanga Parbat. Elisabeth Revol została bezpiecznie sprowadzona do bazy i przetransportowana do szpitala. Tomasz Mackiewicz uznany został za zaginionego.

W nocy z soboty na niedzielę Adam Bielecki i Denis Urubko odnaleźli Elisabeth Revol. - Elisabeth, dobrze cię widzieć. Adam! Słyszę ją! - krzyczał uradowany Urubko. Dotarcie do Revol zajęło im osiem godzin, pokonali w pionie ponad tysiąca metrów. Wymagało to ogromnego wysiłku, ale dwójka ratowników napisała nową historię światowego himalaizmu.

Ewakuacja Tomasza Mackiewicza nie była możliwa. Zespół ratowniczy podjął decyzję, że nie będzie wspinał się na wysokość ponad 7 tysięcy metrów. Było to skrajnie niebezpieczne, zwłaszcza że nad Nanga Parbat nadciągała burza śnieżna. Gdyby Bielecki i Urubko podjęli decyzję o dotarciu do Mackiewicza, mogłoby to się zakończyć jeszcze większą tragedią. Priorytetem było więc bezpieczne sprowadzenie Revol do bazy.

Po kilku godzinach odpoczynku Bielecki, Urubko i Revol schodzili z lodowej ściany Nanga Parbat. Tuż przed 8 rano czasu polskiego byli już w bazie C1 i oczekiwali na transport helikopterem. To był jednocześnie koniec akcji ratunkowej. - Niestety nie uratowaliśmy Tomka. Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, Nic więcej nie możemy - mówił nam Janusz Majer z programu Polski Himalaizm Zimowy.

- Udało się niemożliwe - napisał na Facebooku Bielecki i zamieścił zdjęcie, gdzie on wraz z Urubko i Revol odpoczywają na zboczach Nanga Parbat. - Jestem zmęczony ale bardzo szczęśliwy. Dziękuje za wszystkie ciepłe słowa. Przykro mi, ale nie mieliśmy żadnych szans pomóc Tomkowi - dodał polski himalaista.

Helikopter czekał na niższej wysokości, gdyż ze względu na warunki atmosferyczne nie mógł wzbić się wyżej. Całemu zespołowi ratowniczemu (byli w nim także Jarosław Botor i Piotr Tomala) udało się bezpiecznie sprowadzić Revol w bezpieczne miejsce, a następnie przetransportowana została ona śmigłowcem do szpitala w Islamabadzie.

Choć Tomasza Mackiewicza nie udało się uratować, to misję ratowników można uznać za sukces. W ekspresowym tempie dotarli do Revol i ewakuowali ją do bazy. Ich wyczyn docenia rodzina Mackiewicza. - To są bohaterowie. To, czego dokonali, to coś niewyobrażalnego. Wielki szacunek dla nich za błyskawiczną gotowość do narażenia swojego życia, by ratować Eli i Tomka. Oczywiście serce pękło, gdy usłyszałam, że nie pójdą dalej, po mojego brata, ale to są takie góry, gdzie nie nam jest oceniać decyzje osób, które są na miejscu. Ratownicy też nie mogą narazić się na pewną śmierć - powiedziała w rozmowie z TVN24 siostra Mackiewicza, Małgorzata Sulikowska.

Po godzinie 13 Revol wylądowała w Islamabadzie i trafiła do szpitala, gdzie będą leczone odmrożenia kończyn. Francuzka wkrótce ma trafić do ojczyzny. Z kolei zespół ratowniczy zostanie przetransportowany pod K2, gdzie będzie kontynuował wyprawę, której celem jest pierwsze wejście zimowe na drugi najwyższy szczyt ziemi.

Do akcji polskich himalaistów odnieśli się najważniejsi politycy w kraju. - Wiemy wszyscy, że wiadomości nie są dobre, jeśli chodzi o naszego himalaistę. Dobrze, że przynajmniej jego towarzyszce z Francji udało się uratować życie. Głębokie ukłony i wyrazy szacunku dla himalaistów, którzy bohatersko uratowali jej życie, ryzykując swoje - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty prezydent RP, Andrzej Duda.

Oficjalnie Mackiewicz został uznany za zaginionego. Apel, by wznowić akcję ratowniczą wystosował ojciec himalaisty, Witold. Z kolei ratownikom i Elisabeth Revol podziękowała żona Tomasza Mackiewicza. - Chciałabym wyrazić wdzięczność wszystkim, którzy pomogli uratować Elisabeth Revol i zrobili wszystko, co w ich mocy, żeby ocalić mojego ukochanego męża Tomka. Eli żyje. W moim nieopisanym bólu jestem szczęśliwa, że przetrwała. Próbowała mu pomóc, była z nim tak długo, jak mogła. Dziękuję Eli - napisała na Facebooku Anna Solska.

ZOBACZ WIDEO: Michał Bugno: Tomasz Mackiewicz to pasjonat

Komentarze (12)
avatar
Mario009
29.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może jest tak jak piszecie. Nie wiem.... Porostu nie mieści się mi to w głowie, że ktoś umiera w taki sposób. Ale cóż, to nie pierwszy i nie ostatni przypadek w tym sporcie. Strasznie mi żal te Czytaj całość
Jan Kowal
29.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Na miejscu ekipy pod K2 nie umiałbym wznowić wspinaczki na ten szczyt ,wiedzac , że mój lodowy brat czeka i skazany jest na śmierć. Nawet kiedy zdobęda K2 dla mnie nie będzie to sukces, tylko c Czytaj całość
avatar
fancio34
29.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Strasznie wzruszające .Zostawiła drugi raz człowieka , przyjaciela i współtowarzysza wyprawy na pewną śmierć a sama zawineła kitę i uciekła . Piękny gest . Gdzie te jej odmrożenia ? Pytam jak b Czytaj całość
avatar
Wiktorek
28.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Alpinizm, himalaizm - to bardzo niebezpieczne, ryzykowne i kosztowne hobby. Pasjonatami tego rodzaju zamiłowania mogą być bardzo bogaci ryzykanci lub ci, którzy potrafią znaleźć hojnych sponso Czytaj całość
Bufcio
28.01.2018
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Dla jednych szaleniec , a dla innych człowiek z Tytanu nakreślający nowe ścieżki ludzkich możliwości ... Ktoś taki jak Tomek i nieliczni, którzy mają odwagę dokonać takich cudów wbrew logice i Czytaj całość