Piotr Pustelnik nie ma wątpliwości. "Nic więcej nie można było zrobić"

Facebook / Tomasz Mackiewicz / Na zdjęciu: Tomasz Mackiewicz
Facebook / Tomasz Mackiewicz / Na zdjęciu: Tomasz Mackiewicz

Piotr Pustelnik chwali tempo akcji ratunkowej, która przyszła z pomocą Elisabeth Revol. Prezes Polskiego Związku Alpinizmu jest przekonany, że nic więcej nie można było zrobić, a przy okazji krytykuje władze Pakistanu.

W nocy z soboty na niedzielę Adam Bielecki i Denis Urubko odnaleźli Elisabeth Revol. Ewakuacja przebywającego na wysokości ok. 7200 metrów Tomasza Mackiewicza nie była możliwa. Nad Nanga Parbat nadciągała burza śnieżna i próba dotarcia do Polaka mogłaby się zakończyć większą tragedią. Jednocześnie oznaczało to, że dla cierpiącego na chorobę wysokościową i ślepotę śnieżną de facto nie ma już ratunku.

- Nie pierwszy raz rozmawiam na takie tematy i zawsze mam dylemat, co powiedzieć. Jest takie powiedzenie, że "nadzieja umiera ostatnia". Zawsze mam dylemat, czy posłużyć się pragmatyczną oceną, czy oddać się tej emocji polegającej na tym, że zawsze trzeba mieć nadzieję. Fakty są takie, że ekipa, która wyruszyła spod K2 na ratunek, jest z powrotem pod K2. Pod Nanga Parbat nie ma już nikogo, kto mógłby Tomka ratować - powiedział na antenie Radia Łódź Piotr Pustelnik.

- Przy tych warunkach i tempie rozwoju wydarzeń nic więcej nie można było zrobić. Himalaje w zimie są puste. Nie ma tak jak w lecie, gdzie w każdej bazie siedzi pięć-dziesięć wypraw i można skrzyknąć kogoś do pomocy. To są puste góry. Nad Elisabeth Revol Bóg czuwał, że w promieniu 300-400 km znalazła się bardzo profesjonalna, dobrze wyszkolona i w świetnej formie wyprawa polska na K2.

Na podziw zasługuje akcja ratunkowa. Bielecki i Urubko dotarli do Revol po ośmiu godzinach, choć według pierwszych prognoz przewidywano, że dotarcie do niej może zająć ponad jeden dzień.

- Tempo było niebywałe. Czapki z głów przed ich siłą i sprawnością. Kiedyś powiedziałem, że nie ma ludzi nie do zdarcia. Myślę, że oni też jak doszli do Eli, to ta potworna adrenalina zeszła. Nie wiem, czy mieliby siłę iść dalej do góry. Ratownicy zawsze narażają się dla innych, ale są granice tego ryzyka. Bardzo się cieszę, że nie byłem w ich skórze, bo to są bardzo dramatyczne wybory. Pewnie tam dochodziło do dramatycznych sytuacji.

Prezes Polskiego Związku Alpinizmu krytykuje władze Pakistanu, które mimo upływu lat nadal nie wypracowały systemu umożliwiającego szybką akcję ratunkową.

- Pakistańczycy oprócz tego, że dali helikoptery, to nie wysłali żadnych ratowników, bo ich po prostu nie mają. To jest kamyczek do ogródka władz Pakistanu, że taki system trzeba stworzyć. Jesteśmy w XXI wieku i coś takiego powinno być. Gór oni mają tyle, co my obszaru Polski, więc w moim odczuciu powinni być zobligowani jako gospodarze tego terenu.

ZOBACZ WIDEO Michał Bugno: Akcja Bieleckiego i Urubki była spektakularna, brawurowa i heroiczna. Przejdzie do historii światowego himalaizmu