Dariusz Tuzimek: Nikczemność ludzka nie ma granic. Nie szanuje majestatu śmierci, nie szanuje niczego (felieton)

Materiały prasowe / Twitter / Na zdjęciu: Tomasz Mackiewicz
Materiały prasowe / Twitter / Na zdjęciu: Tomasz Mackiewicz

Obraźliwe słowa blogera Piotra Wielguckiego, że "heroinista Mackiewicz spieprzył w Himalaje, żeby uciec od alimentów", to nawet nie jest nietakt - to jest obrzyganie wszystkich dokoła własną nienawiścią, oblanie żółcią, która zostanie w mózgach.

Zawsze się znajdzie jakaś kanalia, która uważa, że ma prawo oceniania innych, obrażania ludzi z pełną bezczelnością, bo… tak. Wielgucki to nie pierwszy samozwańczy autorytet, który organiczną nikczemność przykrywa bezwzględnością własnych ocen. Liczy na to, że im jest ostrzejszy, tym bardziej będzie zauważony.

Niestety, ta prawidłowość często się w życiu potwierdza. Wystarczy się przyjrzeć mediom sportowym, by łatwo wychwycić tych, którzy w ten sposób budują karierę. I jeszcze próbują robić za autorytety, choć przyzwoici ludzie wiedzą, że to zwykłe świnie. Swoją małość przykrywają tupetem, bez cienia wątpliwości wikłają się w podejrzane układy. Ciszę kupują za rozdawanie "konfitur" i cieszą się, że ludzką przyzwoitość można dzisiaj kupić jak towar. A ci, co ją sprzedają, nie czują zażenowania. Takie czasy.

Bloger Wielgucki od lat atakuje Owsiaka i WOŚP. I zawsze znajduje kogoś, kto nie będzie się brzydził, mając go za sojusznika. Liczy się cel: kogoś zniszczyć, zaszczuć, zastraszyć. I jeszcze mieć - w tym wszystkim - dobre samopoczucie. Chamski atak Wielguckiego de facto nie uderza w Tomasza Mackiewicza. Te słowa - jak w piosence Niemena - zabiją, jak nożem, bliskich himalaisty. Zabijają dobrą pamięć o nim, profanują sacrum śmierci. Co gorsza, nawet takie słowa nie eliminują z życia publicznego ich autora. Będzie funkcjonował nadal. A inni pójdą w jego ślady. Czasem nawet nie do końca świadomie. Będą wygłaszać opinie, osądy, będą czuć się uprawnieni do oceniania innych. I to bez znajomości tematu i z własnymi grzeszkami na sumieniu.

Nie chcę wchodzić w niuanse himalaizmu, bo wystarczy, że w Polsce wypowiadają się na ten temat niemal wszyscy, nawet pogodynki i celebryci. Nie przeszkadza im, że nie przeczytali o tym choćby jednej książki. Klepią i plotą, co ślina na język przyniesie. Mają swoje zdanie na temat tego, czy w ogóle warto ponosić koszty akcji ratunkowej, skoro facet poszedł w góry na własną odpowiedzialność i był świadomy niebezpieczeństwa. I pierwszą ich myślą jest, że Mackiewicz powinien przede wszystkim oddać kasę za koszty akcji. Cudze pieniądze liczą najszybciej. Wiedzą lepiej, jakim Mackiewicz był człowiekiem, co w swoim życiu spieprzył, jak się zachował wobec własnej rodziny itd. Ciekawe, czy mają na tyle fantazji, by wyobrazić sobie, jak ich słowa czytają… dzieci himalaisty, które już wiedzą, że tata na zawsze został w górach. Nadal nie drgnie im nawet powieka? Palec nie zatrzyma się przed uderzeniem w klawiaturę? Jeśli tak, są to przypadki dla psychologów i psychiatrów, etyka nie ma tu już nic do roboty.

Mackiewicz miał swoje problemy, nikt temu nie zaprzecza. Ale teraz zapłacił cenę najwyższą, cenę życia, żeby pomóc swojej rodzinie. Już prowadzona jest publiczna zbiórka na pomoc dla żony i trójki dzieci himalaisty. Ludzie nie zostawią ich samych z kłopotami. Empatia, chęć pomocy - taki powinien być pierwszy odruch przyzwoitego człowieka.

Dziś w szkołach są prowadzone lekcje religii, lekcje etyki, ale pokaźna cześć społeczności internetowej nie odebrała podstawowej edukacji w kwestii zwykłej przyzwoitości, empatii, taktu, czy choćby miłosierdzia. Wśród wielu mądrych akcji społecznych, jakie w Polsce były i są prowadzone, brakuje takiej, która walczyłaby z tą dżumą XXI wieku, czyli internetowym hejtem. Szerzenie nienawiści jest przecież karalne, dlaczego zatem państwo polskie toleruje nienawiść w sieci? Internet z każdym kolejnym dniem staje się coraz ważniejszą dziedziną życia i ten proces będzie jeszcze postępował. Fali hejtu - która dotyka nas na co dzień - trzeba postawić tamę. Młodzież trzeba edukować, uczyć szacunku, pokazywać pozytywne wzorce. A najbardziej szkodliwych hejeterów trzeba ścigać i karać. Bierność jedynie ich zachęca.

Walka z hejtem to także powinność mediów, bo to ich kanały wykorzystują nienawistnicy. Hasło: "współczuję - nie hejtuję" trzeba powtarzać po stokroć. Marzy mi też się zaangażowanie autorytetów, liderów opinii, czy po prostu mądrych ludzi, których chce się słuchać. Polska to jest kraj, który zasługuje na lepszą rzeczywistość. Także tę wirtualną. Lekceważenie problemu hejterstwa spowoduje, że kiedyś nie zostanie tutaj kamień na kamieniu.

Dariusz Tuzimek, Futbolfejs.pl

ZOBACZ WIDEO Krewna Tomasza Mackiewicza: Krytyka Tomka? Niech każdy zajmie się sobą

Źródło artykułu: