Wszyscy uczestnicy wyprawy na K2 w bazie. Wieczorem oglądali skoki narciarskie

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: K2
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: K2

Wszyscy uczestnicy Narodowej Zimowej Wyprawy na K2 wrócili do bazy, a wieczorem oglądali konkurs skoków narciarskich. W niedzielę ma poprawić się pogoda, która dotychczas nie rozpieszczała wspinaczy.

W tym artykule dowiesz się o:

- W bazie ciężka noc. Silny wiatr, który w porywach osiągał do 60 km/h. dodatkowo zamieć. Zespół Artur Małek - Marek Chmielarski schodzi z C1 do bazy - wpis o takiej treści w sobotni poranek umieścił na Facebooku Krzysztof Wielicki, kierownik wyprawy na K2.

Do bazy pod K2 wrócili także Maciej Bedrejczuk i Janusz Gołąb, choć drugiemu z nich podróż przysporzyła kłopotów. - Do C1 szliśmy bardzo wolno. Maciek z C1 wrócił poprawiając część zjazdów. Ja poszedłem wyżej i doszedłem na jakieś 150 m przewyższenia pod C2. Tam zostawiłem liny i z uwagi, iż tego dnia musiałem wrócić do BC, bo nie miałem w planie noclegu, zacząłem zjazdy. Zmrok zastał mnie pod ścianą. Niestety, wracając samotnie do bazy pobłądziłem na lodowcu. Miałem ciężki powrót. Nic się nie stało - po prostu noc ciemna jak diabli i trochę kiepsko tak krążyć wokół bazy i nie móc jej znaleźć - opisał na Facebooku Gołąb.

Wieczorem wszyscy uczestnicy Narodowej Zimowej Wyprawy na K2 obejrzeli konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich w Willingen.

Co dalej? Wszystko jest zależne od warunków atmosferycznych. Wielicki liczy na to, że w niedzielę pogoda pozwoli na kontynuowanie wyprawy. - Rzeczywiście pogodę mamy nie najlepszą. Co prawda w tej chwili mocno wieje, ale jest jeszcze cała noc. Myślę, że do rana się wypogodzi i zespół ruszy - stwierdził w materiale TVN24.

Obecnie pod K2 przebywa 12 alpinistów: Krzysztof Wielicki, Maciej Bedrejczuk, Adam Bielecki, Marek Chmielarski, Rafał Fronia, Janusz Gołąb, Marcin Kaczkan, Artur Małek, Piotr Snopczyński (kierownik bazy), Piotr Tomala, Dariusz Załuski (filmowiec) i Denis Urubko.

Do Polski, z powodów osobistych, wrócił natomiast Jarosław Botor, który był jednym z członków ekipy ratunkowej na Nanga Parbat. Ta uratowała Elisabeth Revol, jednak nie była w stanie dotrzeć do Tomasza Mackiewicza.

ZOBACZ WIDEO Lekarz Elisabeth Revol dla WP SportoweFakty: Mamy wielką nadzieję, że uda się uratować jej palce i stopę

Komentarze (5)
avatar
yes
3.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Tym razem w informacji chodzi chyba o przesądy. Było trzynastu. Jeden wrócił i zostało dwunastu. 
avatar
bun
3.02.2018
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Jeszcze 2 tygodnie temu na SF była zupełna cisza w kontekście jakichkolwiek wypraw himalaistycznych. Ale stała się tragedia, więc hieny wylazły i teraz co godzinę mamy nowy news spod K2 czy Nan Czytaj całość