Kierownik sportowy wyprawy na K2 ostro o Urubce. "Wpadł w szczelinę z własnej głupoty"
- Samemu nie chodzi się w taki teren - stwierdził na antenie TVN24 Janusz Gołąb. Kierownik sportowy narodowej wyprawy na K2 odniósł się do próby samotnego ataku szczytowego Denisa Urubki. Nawiązał również do przyczyny powrotu Rosjanina do bazy.
- To nie jest tak, jak parę dni temu Denis Urubko powiedział: że zawrócił, bo go tam lawina ściągnęła, bo wpadł w szczelinę. To jest nieprawda. Zawrócił, bo nie było warunków pogodowych. A to, że wpadł w szczelinę, to z własnej głupoty. Bo samemu nie chodzi się w taki teren - podkreślił Janusz Gołąb w rozmowie z Robertem Jałochą z TVN24.
Po powrocie do bazy Urubko i uczestnicy wyprawy nie widzieli możliwości dalszej współpracy z nim. Zapadła zatem decyzja, że Rosjanin z polskim paszportem wraca do kraju. W środę wyruszył w stukilometrową trasę, by dojść do miejscowości Askole skąd zostanie przetransportowany do Skardu.
Pod nieobecność Urubki faworytem do przeprowadzenia ataku szczytowego jest Adam Bielecki. Uczestnicy wyprawy wykluczyli jednak scenariusz, że 34-latek ruszy sam. Gołąb podkreślił to wyraźnie.
- Atak szczytowy solo z mojego punktu widzenia nie jest brany pod uwagę. Jest to bardzo ryzykowne. Już wcześniej rozmawialiśmy o tym z Adamem. Powiem tak: żadna góra nie jest warta tego, żeby oddać za nią mały palec, a tym bardziej życie. Znam ten teren doskonale, Adam Bielecki też zna. Obaj byliśmy na szczycie. Wiemy, jakie tam są zagrożenia - stwierdził Janusz Gołąb, który ma duże szanse, by być partnerem Bieleckiego w ataku szczytowym.
Gołąb i Bielecki zdobyli już K2 latem. Bielecki w 2012 roku, a Janusz Gołąb dwa lata później.