Prawdopodobnie to nie koniec walki Polaków o K2. W przyszłości możliwa zmiana taktyki

- Jestem zaskoczony. Ale informacja jest spójna i logiczna - komentuje komunikat polskiej wyprawy na K2 Piotr Pustelnik. Pogoda pokrzyżowała plany Polakom. To jednak nie koniec walki o szczyt. Może w kolejnych latach trzeba będzie zmienić taktykę.

Dawid Góra
Dawid Góra
K2 WP SportoweFakty / Na zdjęciu: K2
- Oczywiście nie spodziewałem się złych wieści. Myślę, że w bazie też nikt się tego nie spodziewał. Będąc na miejscu, nasi himalaiści mieli wyobrażenie tego, co zła pogoda może spowodować jeszcze wyżej. My nie. Jestem zaskoczony, ale to, co przekazał nam kierownik Krzysztof Wielicki jest spójne i logiczne. Nie ma co dyskutować. Taka jest ocena sytuacji i podejrzewam, że rzeczywiście tak to może tam wyglądać - tłumaczy prezes Polskiego Związku Alpinizmu.

W komunikacie kierownika polskiej ekspedycji zimowej można przeczytać m.in.: "Okazało się, że na drodze do C1 wszystkie liny są zasypane, namiot w bazie wysuniętej jest uszkodzony, istnieje również duże prawdopodobieństwo zniszczenia obozów C1,C2 oraz C3". Do tego fatalne prognozy pogody, brak możliwości aklimatyzacji, ostrzeżenie lawinowe i wszystko, co z tym związane.

- Z moich doświadczeń wynika, że po dziesięciu dniach ciężkiej niepogody można stracić wszystko pod grubą warstwą śniegu. To jest siła wyższa. Przykrość wielka, bo miałem nadzieję, że uda się te dwa okna pogodowe wyszarpać - nie ukrywa Pustelnik.

K2 to jedyny niezdobyty zimą ośmiotysięcznik. Czy jest szansa, że Polacy spróbują ponownie za rok? - Pierwsze pytanie to kiedy, a drugie - jak. Trzeba przeanalizować wyprawę całkowicie, jeszcze raz ją przemyśleć, bo być może istnieje inna metoda taktyczna. W tej chwili trudno cokolwiek powiedzieć na ten temat. Sprawa jest otwarta. K2 zimą pozostaje niezdobyte. Polacy nadal są w grze.

Jak zaznacza prezes związku, wyprawa Polaków pokazała, że potrafimy działać. Ponadto, że nasi himalaiści podejmują decyzje z dużą górską ostrożnością. - Nic tak nie psuje wizerunku wyprawy, jak trup. Drobny incydent z Denisem pokazał natomiast, że trzeba pomyśleć, jak powinna wyglądać kolejna ekspedycja.

Według Pustelnika, decyzja Denisa Urubki o samotnej próbie wejścia na szczyt ostatecznie nie wpłynęła na końcowy efekt wyprawy. Pogoda byłaby przecież taka sama. - Tyle ugrał, że wcześniej uciekł z zimna do domu - śmieje się utytułowany himalaista.

Prezes związku wierzy, że ministerstwo nie może być niezadowolone z tego, co działo się na K2. A to jest główny sponsor wypraw Polaków. - Walczyliśmy dzielnie. Na pogodę nie ma się wpływu. K2 stoi niezdobyte zimą. Przed nami kolejne lata.

ZOBACZ WIDEO To tam mieszka na co dzień Elisabeth Revol. Reportaż WP SportoweFakty
Czy śledziłeś polską wyprawę na K2?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×