Bielecki skomentował wycofanie się spod K2. "Góra okazała się za trudna, a my za słabi"

Facebook / Na zdjęciu: Adam Bielecki
Facebook / Na zdjęciu: Adam Bielecki

- Póki co akcja na górze jest zbyt niebezpieczna, a nam brakuje czasu, by czekać na lepsze warunki - tak Adam Bielecki komentuje decyzję o zakończeniu akcji na K2.

W tym artykule dowiesz się o:

W poniedziałek Krzysztof Wielicki, kierownik narodowej wyprawy na K2, ogłosił zakończenie akcji górskiej. Decyzja spowodowana była głównie względami bezpieczeństwa. Zapadła po powrocie Adama Bieleckiego i Janusza Gołąba z rekonesansu. Obaj himalaiści wyszli w poniedziałkowy poranek z bazy, by sprawdzić drogę do obozu pierwszego.

- Okazało się, że na drodze do C1 (obóz pierwszy - przyp. red.) wszystkie liny są zasypane, namiot w bazie wysuniętej jest uszkodzony, istnieje również duże prawdopodobieństwo zniszczenia obozów C1, C2 oraz C3 - poinformował Wielicki na Facebooku. Oprócz tego Polakom nie sprzyja pogoda. Według prognoz do końca zimy (20 marca) mogliby liczyć tylko na jedno okno pogodowe (w okolicach 11 marca).

Bielecki skomentował decyzję o zakończeniu akcji na K2. Zamieścił wiadomość na Twitterze.

Przypomnijmy, że tyszanin ucierpiał podczas wyprawy na K2. 7 lutego spadł na niego kamień. Bielecki doznał złamania nosa, założono mu sześć szwów.

Szybko jednak wrócił do pełni sił i był typowany do przeprowadzenia (w przypadku korzystnych warunków) ataku szczytowego. Wspinał się w zespole z Denisem Urubką (spędzili dwie noce na wysokości 7200 m n.p.m.), a gdy ten opuścił wyprawę, miał stworzyć zespół z Januszem Gołąbem.

Bielecki i Urubko w trakcie wyprawy przeprowadzili akcję ratunkową na Nanga Parbat. Pod koniec stycznia dotarli do schodzącej ze szczytu Elisabeth Revol i bezpiecznie sprowadzili ją do bazy. Ze względu na pogarszające się warunki nie byli już w stanie pomóc Tomaszowi Mackiewiczowi.

ZOBACZ WIDEO To tam mieszka na co dzień Elisabeth Revol. Reportaż WP SportoweFakty

Źródło artykułu: