Wspinacz z RPA atakuje Nanga Parbat. To pierwsza próba po tragedii Mackiewicza

AFP / MARTIN BUREAU / Mike Horn to podróżnik, odkrywca, himalaista.
AFP / MARTIN BUREAU / Mike Horn to podróżnik, odkrywca, himalaista.

Mike Horn doskonale wie, co się stało pod szczytem jednej z najtrudniejszych gór świata pod koniec stycznia 2018 roku. Dlatego do swojej wyprawy podchodzi bardzo ostrożnie.

W tym artykule dowiesz się o:

Podróżnik, odkrywca, wspinacz, a nawet prezenter telewizyjny - Mike Horn - poinformował, że jest już w Pakistanie i rozpoczyna akcję wejścia na Nanga Parbat (8126 m n.p.m.). - To dziewiąty szczyt świata - napisał na Facebooku. - Cieszę się, że wróciłem w góry, tutaj czuję się tak naprawdę wolny i szczęśliwy.

Pamiętamy, że podobne słowa wypowiadał Tomasz Mackiewicz, który pod koniec stycznia 2018 zdobył tę górę razem z Elisabeth Revol. Niestety, podczas zejścia Polaka dopadła choroba wysokościowa i Francuzka zostawiła go na wysokości mniej więcej 7200 m n.p.m. Ekipa ratunkowa (Adam Bielecki, Denis Urubko, Piotr Tomala oraz Jarosław Botor) uratowała Revol, natomiast pogoda nie pozwoliła, aby pójść wyżej, po Mackiewicza. Polski himalaista pozostał na zboczach swojej ukochanej góry - na zawsze.

Od tamtych wydarzeń nie było próby wejścia na Nanga Parbat. Z Pakistanu nie wyszła ani jedna ekspedycja, choć pojawiały się różne pomysły na znalezienie ciała Polaka. Dopiero na początku czerwca Horn poinformował, że rozpocznie wspinaczkę. - Na pozwolenie czekałem dwa lata - napisał. - W końcu się udało. Jestem już w Pakistanie, gdzie są wspaniali ludzie, wyśmienite jedzenie oraz cudowna przyroda.

Nie mamy informacji o szczegółach akcji. Wiemy tylko, że będzie mu towarzyszył szwajcarski przewodnik - jego przyjaciel. Nie wiadomo, jak długo wspinacz zamierza zdobywać górę, kiedy planuje osiągnąć szczyt oraz czy będzie szedł drogą, na której miałby szanse natknąć się na ciało Mackiewicza.

Tragiczną historię Polaka zna jednak doskonale. Na łamach "Le Parisien" zaznaczył, że zachowanie ratowników, którzy ocalili życie Revol było czymś absolutnie wyjątkowym. - Himalaiści to zazwyczaj indywidualiści, którzy wspinają się tylko dla siebie - stwierdził. - Dlatego gest polskiej ekipy zasługuje na wielkie wyróżnienie.

52-letni Horn (który ma na swoim koncie już cztery ośmiotysięczniki: Makalu, Broad Peak, Gasherbrum I i Gasherbrum II) planował zdobyć Nanga Parbat zimą 2015 roku, ale ostatecznie zrezygnował.

ZOBACZ WIDEO: Denis Urubko o samotnym ataku na K2: "Nie chciałem, żeby ktoś mnie ratował, jak będą problemy"

Komentarze (1)
avatar
undisputed
4.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
podejdz tam zimą a nie latem. Fakt że w górach klimat zmienia co chwilę ale jednak aby wejść na ten szczyt to trzeba mieć jaja a nie wydmuszki. Tragedia jaka się wydarzyła w styczniu nie wszyst Czytaj całość