Ojciec Tomasza Mackiewicza: Tomek się odzywa. Jest obecny duchem

Materiały prasowe / Twitter / Na zdjęciu: Tomasz Mackiewicz
Materiały prasowe / Twitter / Na zdjęciu: Tomasz Mackiewicz

- Tomek się odzywa. Jest obecny duchem z nami. Kontaktuje się z bliskimi w różny sposób, na przykład w snach - mówi Witold Mackiewicz, ojciec Tomasza Mackiewicza.

W tym artykule dowiesz się o:

Dramat Tomasza Mackiewicza i Elisabeth Revol rozegrał się pod koniec stycznia, tuż po ataku szczytowym na Nanga Parbat (8126 m n. p. m.). Polak, który zmagał się ze ślepotą śnieżną i chorobą wysokościową, został na wysokości 7200 metrów. Francuzka zaś zeszła niżej, dzięki czemu uratowali ją Denis Urubko i Adam Bielecki. W akcji ratowniczej brali też udział Piotr Tomala i Jarosław Botor.

- W tym roku byłem tak pewny, tak spokojny. Nigdy mu nie powiedziałem "nie jedź". Żona owszem. Przed atakiem szczytowym jeszcze wpłacałem pieniądze, aby go wspomóc. Widziałem, że z założonych 30 tys. miał niecałe 13. Chwilę później zaczęła się ta dramatyczna w skutkach akcja, którą wszyscy pamiętamy... - wspomina Witold Mackiewicz w rozmowie z "Dzień Dobry TVN".

W sierpniu namiot z ciałem Tomasza Mackiewicza podobno widzieli Czesi wspinający się na szczyt Nanga Parbat. Żaden z uczestników wyprawy nie był jednak w stanie sprawdzić, czy w środku faktycznie spoczywa Polak.

- Tomek się odzywa. Jest z nami obecny duchem. Kontaktuje się z bliskimi w różny sposób, na przykład w snach. To spełnienie, zdobycie szczytu jest zwieńczeniem jego pasji. Jeden z duchownych nie składał mi nawet kondolencji po śmierci syna. Powiedział, że Tomek to kochał i spełnił się tam na górze. Dodał, że on chciałby umrzeć przy ołtarzu, bo też to kocha - mówi ojciec Tomasza Mackiewicza.

- Walczyliśmy o to, żeby go godnie pochować. Szerpowie, jego bracia z Pakistanu, chcieli po niego iść. Niestety, kilka czynników, o których nie chcę mówić, nie pozwoliło na to. Zaznaczę, że polskie władze zrobiły wiele, aby go ratować, tu nie mam żadnych zastrzeżeń - dodaje Witold Mackiewicz.

ZOBACZ WIDEO Polska - Portugalia. Kamil Grosicki szczerze o akcji przy golu na 2:3. "Wydaje się, że piłka wyszła, ale nie mnie oceniać"

Komentarze (0)