Koronawirus pokrzyżuje plany polskim himalaistom? Mieli za kilka miesięcy atakować K2, na razie muszą czekać

Twitter / Na zdjęciu: Alpinizm
Twitter / Na zdjęciu: Alpinizm

Pandemia skomplikowała plany nie tylko piłkarzy, siatkarzy czy lekkoatletów. Polscy wspinacze również muszą uzbroić się w cierpliwość i obserwować rozwój sytuacji na świecie.

Kiedy człowiekowi uda się wejść na K2 (8611 m n.p.m.)? Kiedy uda się osiągnąć ostatni z ziemskich szczytów, na którym zimą ludzka stopa jeszcze nie stanęła? Kto tego dokona? Polacy? - To moje marzenie - mówi nam Krzysztof Wielicki, legenda himalaizmu, kierownik ostatniej polskiej wyprawy na K2, zimą 2018 roku. - Ale nie tylko moje.

Szef programu Polski Himalaizm Zimowy im. Artura Hajzera, Piotr Tomala, nie ukrywa: - K2 to nasz główny cel. Oczywiście chcemy niejako przy okazji wychować młode pokolenie wspinaczy, którzy niebawem przejmą od nas pałeczkę liderowania na świecie. Jednak to K2 śni mi się po nocach.

Świat zatrzymany przez koronawirusa

Jeszcze kilka tygodni temu Polacy atakowali Baturę Sar (7795 m n.p.m.). Nie udało się, ale młodzi himalaiści (m.in. Filip Babicz, Kacper Kłoda czy Marco Schwidergall) zebrali cenne doświadczenie. - Ta góra ma bardzo podobne warunki pogodowe do K2 - wyjaśnia Tomala. - Dlatego postanowiliśmy tam jechać. Przewyższenie od bazy do szczytu jest nawet większe.

ZOBACZ WIDEO: Polski trener mówi o powrotach piłkarzy, którzy przeszli COVID-19. "Bez maksymalnych obciążeń nawet przez 6 tygodni"

Latem mówiło się jeszcze o wyjeździe na K2. - Aby chłopcy poznali górę, zobaczyli, jak się ją zdobywa w normalnych warunkach, aby zimą znali ją na pamięć - mówi Wielicki.

To byłyby jedne z ostatnich szlifów formy przez próbą wpisania się do historii światowego himalaizmu na przełomie 2020 i 2021. Byłyby...

Nagle świat zatrzymała epidemia koronawirusa. Od połowy marca wstrzymaliśmy oddech. Wstrzymał również cały sport. Nie tylko piłkarze, siatkarze czy lekkoatleci. Także himalaiści.

Sporo zależy od… samolotów

- Na razie czekamy i obserwujemy - mówi nam Tomala.

- W tym momencie ciężko nawet wyrokować, kiedy zostanie przywrócony międzynarodowy ruch lotniczy - dodaje Oswald Rodrigo Pereira, który odpowiada za biuro prasowe PHZ. - A przecież od tego zaczyna się cała wyprawa.

- Na razie letnie wyprawy są powoli odwoływane - mówi Wielicki. - To spory problem nie tylko nas. Cały świat cierpi. Być może udałoby się pojechać gdzieś jesienią, żeby rozruszać kości, rozgrzać się przed daniem głównym.

Wielicki wspomina, że jesienią mądrym posunięciem byłaby próba zdobycia Nangi Parbat (8126 m n.p.m.). Tej samej góry, na której zimą 2018 roku zginął Tomasz Mackiewicz (TUTAJ więcej szczegółów >>).

Czemu Nanga, a nie K2? - Bo na K2 jesienią są już zbyt trudne warunki - tłumaczy Wielicki.

Wyprawa międzynarodowa? Moro "puszcza oko"

Adam Bielecki, który przez wielu jest wskazywany jako potencjalny lider wyprawy na K2, na razie odpoczywa w domu. - Cieszę się rodziną, jeżdżę na rowerze, poznaję wielkopolskie lasy, zawiesiłem jakiekolwiek planowanie, nie bukuję biletów, wcisnąłem pauzę - powiedział ostatnio w rozmowie opublikowanej przez Radio Wrocław.

Bielecki nie musi zdobywać doświadczenia. On je ma. Czy mamy innych wspinaczy, którzy mogą już - z marszu - jechać na K2? Pytam o to Tomalę czysto teoretycznie, gdyby jednak nie udało się latem i jesienią nigdzie ruszyć z kraju.

- Zdążyliśmy jako PHZ zorganizować kilka wypraw w góry wysokie, wyselekcjonowaliśmy już dość szeroką kadrę i moim zdaniem nie byłoby problemu, aby zebrać 10-12 ludzi, którzy są w stanie zmierzyć się z K2 zimą - przekonuje.

Wielicki ma jeszcze inny pomysł. Wraca do niego co jakiś czas. - Wyprawa międzynarodowa - aż prostuję się na samą myśl o takiej idei.

- Pandemia sprzyja takiej inicjatywie - dodaje. - Być może ciężko będzie za kilka miesięcy wysłać jakąkolwiek krajową wyprawę na K2. Dlatego można połączyć siły.

Tomala nie mówi nie. - Jest to jakiś pomysł, oczywiście - przyznaje. - Na razie trudno oceniać szansę na takie rozwiązanie. Ale na pewno gdzieś tam mamy je z tyłu głowy.

Zwłaszcza że kilka tygodni temu Simone Moro w rozmowie opublikowanym na łamach "Przeglądu Sportowego" wypowiadał się bardzo ciepło o Polakach i niejako "puszczał oko" w naszym kierunku.

Jeszcze chwila cierpliwości

- Więcej powinniśmy wiedzieć powiedzmy gdzieś za dwa, trzy tygodnie - wyjaśnia Wielicki.

Tomala to potwierdza: - na razie jeszcze przyglądamy się rozwojowi epidemii, cieszą nas kolejne informacje, które pokazują, że jest szansa na opanowanie koronawirusa. Trzymamy kciuki za służby medyczne na całym świecie.

- Tęsknie za skałkami, za wspinaniem, za przestrzenią - twierdzi Bielecki.

Oby za niewiele ponad pół roku miał okazję wetknąć biało-czerwoną flagę na szczycie K2.

Komentarze (4)
avatar
Paweł Rutkiewicz
15.05.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
NIE będzie takiego przełomu roku. "Czy na przełomie 20202/21 odbędzie się polska wyprawa na K2?" 
avatar
qmodo
15.05.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
tego ciosu nie przeżyję!!!! straszna tragedia, że nie wejdą sobie po raz kolejny na górę!!!! 
avatar
Piotr Wachnik
15.05.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Wetknie i to bez pomocy niewdzięcznika . Zdobycie tej góry należy się Polakom jak psu buda ! Jesteśmy w stanie a liczenie na pomocników z " zewnątrz " widzielismy jaki daje efekt . 
avatar
caido
15.05.2020
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Paradoksalnie Covid-19 może uratować komuś życie.