K2 zdobyte przez Szerpów! Ludzie od "czarnej roboty" pokazali, że potrafią (KOMENTARZ)

To jest gotowy scenariusz na oskarową produkcję. 10 ludzi na szczycie ostatniej niezdobytej zimą góry (K2). Ludzie, którzy przez ponad pół wieku byli na drugim planie. W cieniu wielkich himalaistów.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
K2 PAP/EPA / Na zdjęciu: K2
"Zrobiliśmy to, uwierzcie mi, zrobiliśmy - podróż na szczyt niezdobyty nigdy wcześniej. 'Okrutna góra' Karakorum została zdobyta w najbardziej niebezpiecznym momencie - ZIMĄ" - napisał Chhang Dawa Sherpa, lider agencji Seven Summit Treks (nie uczestniczył w ataku szczytowym, przekazywał informacje z bazy).

Mingma Gyalje Sherpa (według oficjalnych źródeł nepalskich wspinał się bez użycia dodatkowego tlenu), Son Sherpa, Mingma David Sherpa i Mingma Tenzi, a także Nirmal Purja, Gejle Sherpa, Pem Chhiri Sherpa, Dawa Temba Sherpa, Kili Pemba Sherpa oraz Dawa Tenjing Sherpa - to lista pierwszych zdobywców K2 (8611 m n.p.m.) zimą (więcej TUTAJ>>). Nawet dla znawców światowego himalaizmu te nazwiska często niewiele mówią. Ci wspinacze nie grają w tej samej lidze, co Adam Bielecki, Denis Urubko czy Simone Moro.

Tym bardziej pierwsze zimowe wejście na K2 jest fascynujące. Szerpowie pokazali całemu światu, że są prawdziwymi bohaterami. To jeden z nich - Tenzing Norgay - wraz z Edmundem Hillarym w 1953 roku rozpoczął wyścig o pierwsze wejścia na ośmiotysięczniki. Teraz grupa 10 Nepalczyków, po 58 latach zakończyła ten wyścig. Klamra się spięła.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity efekt. Zobacz, co się stało z wylanym wrzątkiem przez siatkarza

Pandemia koronawirusa spowodowała, że planowane wyprawy - między innymi z Polakami w roli głównej (TUTAJ więcej szczegółów >>) - zostały odwołane. Jak mi mówił kilka tygodni temu Adam Bielecki: "K2 nie ucieknie, zaczeka" (przeczytaj cały wywiad - LINK >>). Jeżeli potwierdzi się informacja, że Mingma Gyalje Sherpa osiągnął szczyt bez wspomagania tlenem, to właśnie druga najwyższa góra świata nie zaczekała na Polaków. Poddała się tym, którzy od wieków mieszkają u jej podnóża. Miejscowym.

To romantyczna historia. Od ponad pół wieku Szerpowie byli głównie od wnoszenia ciężkich sprzętów w górę. Pracowali dla najlepszych i najbardziej znanych himalaistów świata. Ci przyjeżdżali w Himalaje, płacili za pomoc, a Nepalczycy bez słowa sprzeciwu wykonywali zadania. Zazwyczaj himalaiści postępowali uczciwie wobec Szerpów, ale były też przypadki, że miejscowi traktowali ich z - nomen omen - góry, czyli "przynieś, wynieś, pozamiataj". Żeby było też jasne: Szerpowie na tle innych Nepalczyków sporo zarabiali. Są finansową elitą tego biednego kraju.

Rekordy, flesze aparatów i czerwone dywany - to wszystko nie było dla nich. Wystarczy tylko przypomnieć, że Szerpowie zdobyli jako pierwsi tylko trzy ośmiotysięczniki latem (obok wspomnianego już Tenzinga Norgaya, byli to: Psan Dawa Lama na Czo Oju oraz Nawang Dorje i Nima Dorje na Dhaulagiri) i jeden zimą (obecna 10-osobowa wyprawa). To niewiele. Przez dziesięciolecia rekordy bili Europejczycy (głównie Polacy), a Szerpowie tylko pomagali. Nie zdobywali szczytów.

I na koniec wyszli z cienia. Pokazali, że potrafią, że to ich teren, że oni tutaj rządzą. Przecież bez ich pomocy nie byłoby zdecydowanej większości himalajskich sukcesów. Przystawili stempel pod ponad 100-letnią eksploracją gór wysokich. Tego nikt im już nie zabierze. Przeszli do historii.

Pokazali też, że himalaizm może być sportem drużynowym. Postanowili wspólnie wejść na szczyt, bo przecież każdy z nich wykonał potężną pracę, każdy zasłużył na sławę. To piękny ludzki gest. A wiemy, że w Himalajach w przeszłości dochodziło do wyścigu szczurów. Były przypadki walki za wszelką cenę.

Co dalej? Trzymajmy kciuki, aby Szerpowie-bohaterowie w komplecie i zdrowiu zeszli z K2. Bo zdobycie szczytu to dopiero połowa sukcesu.

Czytaj także: Alpinizm. Wielkie rzeczy na K2! Nepalczycy pobili polski rekord, chcą atakować szczyt!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×