W tym artykule dowiesz się o:
17 lutego 1980 - Mount Everest (8848 m n.p.m.) - Krzysztof Wielicki, Leszek Cichy
Najwyższa góra świata po raz pierwszy zdobyta została w 1953 roku przez Edmunda Hillary'ego i Norgaya Tenzinga. Potrzebne były niemal trzy dekady, aby ten sukces został powtórzony zimą. Dokonała tego polska wyprawa 17 lutego 1980.
Na szczycie stanęli Leszek Cichy i późniejszy zdobywca Korony Himalajów i Karakorum Krzysztof Wielicki. Zmagali się nie tylko ze złymi warunkami pogodowymi, ale także z kończącą się zgodą na wyprawę. Ostatecznie ministerstwo w Nepalu dało Polakom dwa dodatkowe dni. To okazało się kluczowe. - Halo, baza! Czy nas słyszycie? - powiedział Krzysztof Wielicki, którego słowa przybliżył portal drytooling.com.pl. - Na szczycie. Jesteśmy na szczycie! - dodał.
12 stycznia 1984 - Manaslu (8156 m n.p.m.) - Maciej Berbeka, Ryszard Gajewski
Kolejnym dużym sukcesem polskiego himalaizmu było pierwsze zimowe wejście na szczyt Manaslu. Na początku 1984 roku dokonali tego Maciej Berbeka i Ryszard Gajewski. Wyprawa do Nepalu zorganizowana została przez Lecha Korniszewskiego. Jeszcze w tym samym roku nową drogą szczyt zdobyli Aleksander Lwow i Krzysztof Wielicki. W 2014 roku Andrzej Bargiel ustanowił rekord wejścia z bazy na szczyt, co zajęło mu nieco ponad 14 godzin.
21 stycznia 1985 - Dhaulagiri (8167 m n.p.m.) - Andrzej Czok, Jerzy Kukuczka
Lata 80. XX wieku można nazwać złotą erą polskiego himalaizmu. W tej dekadzie Polacy zdobyli zimą aż siedem szczytów (jako pierwsi w historii). Na początku 1985 roku, mimo zejścia lawiny, polska ekspedycja kontynuowała wyprawę. 21 stycznia Jerzy Kukuczka i Andrzej Czok osiągnęli Dhaulagiri. Po piętnastu minutach spędzonych na szczycie wrócili i pierwszą noc spędzili bez namiotu i śpiworów na wysokości 7800 m n.p.m. Obu udało się wrócić, choć Czok miał mocno odmrożone nogi.
12 lutego 1985 - Czo Oju (8201 m n.p.m.) - Maciej Berbeka, Maciej Pawlikowski Niemal w tym samym czasie polska wyprawa próbowała zdobyć Czo Oju. Do wspinaczy dołączył Jerzy Kukuczka, który dopiero co stanął na szczycie Dhaulagiri. Wspinaczom aż trzy tygodnie zajęło przejście z wysokości 5600 na 6700 m, później było już coraz lepiej. Autorzy portalu Polski Himalaizm Zimowy wspominają, że silny wiatr utrudniał Polakom zaznaczenie swojej obecności na szczycie i aby tego dokonać musieli się czołgać. Trzy dni po Berbece i Pawlikowskim górę zdobyli Jerzy Kukuczka i Andrzej Zygmunt Heinrich.
11 stycznia 1986 - Kanczendzonga (8586 m n.p.m.) - Jerzy Kukuczka, Krzysztof Wielicki
Jerzy Kukuczka w Himalaje powrócił po roku. Jego kolejnym celem była Kanczendzonga - trzeci najwyższy szczyt świata. 11 stycznia 1986 roku zdobył tę górę wraz z Krzysztofem Wielickim. "(...) natknęliśmy się na jakieś stare poręczówki, które pomogły nam przede wszystkim trzymać się właściwego kierunku. (...) teren pod szczytem okazał się bardzo pogmatwany" - wspominał Kukuczka w książce "Na szczytach świata".
Podczas zdobywania góry z powodu choroby wysokościowej i obrzęku płuc zmarł Andrzej Czok, a jego ciało na zawsze pozostało w tym miejscu.
3 lutego 1987 - Annapurna (8091 m n.p.m.) - Andrzej Hajzer, Jerzy Kukuczka
Annapurna należy do tzw. niskich ośmiotysięczników, ale jest przy tym także niebezpieczną górą. Również i ten szczyt został po raz pierwszy zdobyty zimą właśnie przez Polaków. Decydujący atak szczytowy przeprowadzili Andrzej Hajzer i Jerzy Kukuczka, mimo bardzo ograniczonej widoczności. Dodajmy, że sześć lat wcześniej, w maju 1981 roku, Maciej Berbeka i Bogusław Probulski wyznaczyli nową drogę, nazwaną później Drogą Jana Pawła II. Zostało to uznane za największe osiągnięcie w himalaizmie w tamtym roku.
31 grudnia 1988 - Lhotse (8516 m n.p.m.) - Krzysztof Wielicki
To był wielki wyczyn Krzysztofa Wielickiego. Nie tylko jako pierwszy w historii zdobył szczyt Lhotse zimą, ale również jako pierwszy dokonał tego samotnie. Jak podaje portal wspinanie.pl 30 grudnia dotarł do trzeciego obozu, a dzień później o świcie ruszył na szczyt, którego kilkanaście lat wcześniej nie udało się zdobyć wieloosobowej wyprawie.
Kilka miesięcy później na Lhotse zginął jeden z najwybitniejszych alpinistów w historii - Jerzy Kukuczka. Podczas schodzenia pękła jego lina, wskutek czego spadł w przepaść. Jego ciało na zawsze pozostało w tym miejscu.
14 stycznia 2005 - Sziszapangma (8013 m n.p.m.) - Piotr Morawski, Simone Moro (Włochy)
Najniższy i jednocześnie najpóźniej zdobyty ośmiotysięcznik. Dopiero na początku 2005 roku na szczycie stanął Piotr Morawski oraz towarzyszący mu Włoch Simone Moro. "Po pięciu godzinach (...) stanęli zimą na upragnionym wierzchołku, czternastej co do wielkości góry świata" - relacjonował portal wspinanie.pl. Należy podkreślić, że obaj rok wcześniej podjęli pierwszą próbę zmierzenia się z Sziszapangmą, z uwagi na niekorzystne warunki musieli jednak zrezygnować.
9 marca 2012 - Gaszerbrum I (8068 m n.p.m.) - Adam Bielecki, Janusz Gołąb
Niezwykle długo przyszło czekać na pierwsze zimowe zdobycie Gaszerbrum. Przed siedmioma laty dokonali tego polscy alpiniści - Adam Bielecki oraz Janusz Gołąb. Ich cała wyprawa trwała blisko dwa miesiące, a szczytowy atak przeprowadzony został 9 marca 2012 roku. Było to dopiero drugie zimowe wejście na ośmiotysięcznik w Karakorum.
5 marca 2013 - Broad Peak (8051 m n.p.m.) - Maciej Berbeka, Adam Bielecki, Tomasz Kowalski, Artur Małek
Listę polskich osiągnięć w Himalajach i Karakorum dopełnia pierwsze zimowe zdobycie szczytu Broad Peak, którego dokonano w 2013 roku. Niestety, podczas zejścia Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski nie zdołali dotrzeć do czwartego obozu, a kilka dni później uznano ich za zmarłych.
Polacy dokonali pierwszych zimowych wejść na 10 z 14 ośmiotysięczników (jeden zdobył polsko-włoski duet). Wciąż niezdobyty w tej porze roku jest szczyt K2. Zagraniczni alpiniści jako pierwsi zameldowali się zimą na szczycie Makalu (2009), Nanga Parbat (2016) i Gaszerbrum II (2011). O naszych rodakach śmiało można jednak powiedzieć, że stali się specjalistami od zimowych wejść na niezdobyte wcześniej szczyty.
ZOBACZ WIDEO Polacy szykują nowinki, które mogą zaskoczyć świat skoków narciarskich? Trener kadry komentuje doniesienia