Denis Urubko po nieudanej samotnej próbie zdobycia K2 musiał opuścić narodową wyprawę. Rosjanin z polskim paszportem opowiedział w rozmowie z WP SportoweFakty, co stało się po jego powrocie do obozu głównego.
- Pan Wielicki (Krzysztof, kierownik wyprawy - przyp. red.) był spokojny, normalny. On też zrobił samotne, jednoosobowe wejście na Lhotse i też nie zapraszał nikogo. On to rozumie, to jest adrenalina we krwi. On rozumie, co ja czułem w tamtym momencie - wyjaśnia Urubko.
Dlaczego więc Wielicki ukarał go, blokując mu dostęp do internetu? Urubko twierdzi, że powodem nie był samotny atak, lecz rzekome nieprzychylne komentarze o wyprawie. Himalaista stanowczo się od nich odcina. - Byłem zaskoczony, że zablokował mi dostęp do wi-fi. Prawdopodobnie był błąd, pan Krzysztof przeczytał informacje w internecie, że mówiłem niedobrze o naszej wyprawie na pewnym portalu. Nie kontaktowałem się z nim, nie mówiłem tych słów, to moi antagoniści, ja ich nie lubię. Może pan Krzysztof nie wszystko zrozumiał? - zastanawia się Urubko.