Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Mick Schumacher

Syn Schumachera przeżył traumę po wypadku ojca. To naznaczyło jego życie

Katarzyna Łapczyńska

Michael Schumacher i jego syn Mick wspólnie jeździli na nartach w grudniu 2013 roku, gdy doszło do fatalnego wypadku, który wpłynął na dalsze życie legendy F1. Tamten moment naznaczył życie młodego Niemca.

Była końcówka 2013 roku, gdy Michael Schumacher postanowił spędzić okres między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem na nartach we francuskim Grenoble. Niestety, aktywność w górach miała fatalne konsekwencje dla siedmiokrotnego mistrza świata Formuły 1. Jeden z przejazdów zakończył się upadkiem i uderzeniem głową o kamień.

Świadkiem tych tragicznych zdarzeń był wówczas 12-letni Mick Schumacher. Młody Niemiec widział, jak jego ojciec jest ratowany na stoku narciarskim, a następnie dojrzewał w wyścigowym świecie nie mogąc liczyć na wsparcie swojego największego mentora i fana. "Schumi" doznał bowiem skomplikowanych urazów głowy i jego stan zdrowia pozostaje tajemnicą do teraz.

Eddie Jordan uważa, że wydarzenia z francuskich Alp były ogromną traumą dla młodego Schumachera, który musiał szybko dorosnąć. - Mickowi jest trudno. Próbuje własnej kariery w wyścigowym świecie, ale prawdopodobnie byłby znacznie lepszym kierowcą, gdyby nie ciążyła na nim presja nazwiska - powiedział Irlandczyk w rozmowie z "The Sun".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za trening Polaków! "Dziewczyny się za mną uganiają  

- Ostatecznie to jego ojciec i on musi to zrozumieć, musi sobie poradzić z ciążącą na nim presją. Moje myśli są jednak z nim - dodał Jordan.

To właśnie Jordan w roku 1991 sprawił, że Schumacher miał szansę zaistnieć w F1. Z tego też powodu 74-latek zajmuje niezwykle ważne miejsce w historii rodziny. Nie tak dawno młody Niemiec miał okazję poprowadzić bolid Jordana, w którym przed laty zasiadał jego ojciec. Dla Irlandczyka była to wyjątkowa chwila.

- Nie utrzymuję ciągłego kontaktu z Mickiem. Jednak podobało mi się to, co powiedział wtedy o prowadzeniu starego bolidu Jordana. To był przejmujący moment, wywołujący mnóstwo emocji - przyznał Jordan.

Mick Schumacher obecnie jest rezerwowym Mercedesa w F1. Wcześniej spędził on dwa sezony (2021-2022) w Haasie. Jego wyniki nie były jednak oszałamiające, przez co amerykańska ekipa nie zdecydowała się na przedłużenie kontraktu. Celem 24-latka jest powrót do stawki w roku 2024.

Czytaj także:
- Szykują się spore zmiany w F1. Mają pomóc mniejszym zespołom
- Szef ekipy F1 zapowiedział emeryturę. Wiek daje mu się we znaki

< Przejdź na wp.pl