Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: GP Kanady

Najpierw pożary, teraz widmo ulewy. Kiepskie prognozy dla GP Kanady

Katarzyna Łapczyńska

Jeszcze kilka dni temu pojawiły się wątpliwości, czy GP Kanady dojdzie do skutku w związku z pożarami w prowincji Quebec. Gdy to zagrożenie odeszło na dalszy plan, pojawiły się kiepskie informacje dotyczące prognozy dla Montrealu.

Jeszcze kilkanaście dni temu istniało ryzyko, że GP Kanady nie dojdzie do skutku. Wszystko przez pożary lasów, jakie zaczęły rozprzestrzeniać się po prowincji Quebec, w której leży Montreal. Wywołały one ogromne zadymienie, a toksyczny pył zmierzał w kierunku miasta, a następnie dotarł nawet do Stanów Zjednoczonych.

Ostatecznie pożary w Kanadzie udało się opanować, a ryzyko odwołania wyścigu Formuły 1 na torze im. Gillesa Villeneuve'a zmalało do zera. Jednak w czwartek z Montrealu dotarły kolejne niepokojące informacje. Tym razem dotyczą one prognozowanych opadów deszczu.

Synoptycy zapowiadają, że od piątku do niedzieli należy się spodziewać opadów deszczu i podkreślają, że będą one "intensywne". W przypadku sobotnich kwalifikacji F1 szanse wystąpienia ulewy szacuje się nawet na 80 proc. Część meteorologów spodziewa się też deszczu podczas wcześniejszego, sobotniego treningu F1.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wzruszające chwile po sukcesie Djokovicia w Paryżu 

Nieco optymistyczniej wygląda sytuacja pod kątem niedzieli. Szanse na ulewny deszcz w trakcie wyścigu F1 w Montrealu wynoszą 40 proc. Temperatura powietrzu w momencie rywalizacji kierowców powinna wahać się od 20 do 23 st. C.

Opady deszczu najpewniej są dobrą wiadomością dla mieszkańców prowincji Quebec, biorąc pod uwagę ostatnie problemy z pożarami w tej części Kanady. Dzięki ulewom powinna też poprawić się jakość powietrza w samym Montrealu.

Niedawno opady deszczu pojawiły się w końcówce GP Monako, ale nie były one zbyt intensywne. W efekcie większość kierowców zdecydowała się na założenie opon przejściowych. Nie założyli oni ogumienia w pełni deszczowego, które przygotowano z myślą o wyścigu w Monte Carlo. Jego innowacyjność polega na tym, że nie trzeba do niego stosować koców grzewczych. 

Czytaj także:
- Sebastian Vettel znów w Red Bullu. Zaskakujący powrót do bolidu
- Syn Schumachera ofiarą polityki? Były szef F1 nie ma wątpliwości

< Przejdź na wp.pl