Kompromitacja Red Bulla w Australii?

Rafał Lichowicz

Na nieco ponad dwa tygodnie przed rozpoczęciem nowego sezonu Formuły 1, aktualni mistrzowie świata są w poważnym kryzysie. - Mamy spore opóźnienia - zdradził Helmut Marko.

Red Bull Racing ma coraz więcej problemów ze swoim nowym bolidem. Podczas pierwszych zimowych testów w Jerez, włodarze austriackiego teamu narzekali na awaryjne jednostki napędowe Renault. W Bahrajnie pojawiły się jednak kolejne usterki, które nie dotyczyły nowych silników V6.

Jak obliczyli dziennikarze serwisu Speed Week, jeśli czasy okrążeń uzyskiwane przez Sebastiana Vettela i Daniela Ricciardo na torze Sakhir, byłyby zbliżone podczas pierwszej rundy MŚ w Melbourne, mistrzowie świata mieliby problem, aby spełnić regułę 107 procent w kwalifikacjach, która pozwala na start w wyścigu.

- Problemy są złożone. Możemy je rozwiązać wyłącznie we współpracy z Renault - powiedział Dr Helmut Marko cytowany przez dziennik Salzburger Nachrichten.

- Niestety obecnie zmierzamy od jednego problemu do drugiego. Jesteśmy daleko w tyle za naszym harmonogramem - dodał.

Mechanicy Red Bulla mogą zapomnieć o spokojnym początku sezonu

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Red Bull Racing podobnie jak pozostałe zespoły ma tylko cztery dni oficjalnych testów, na odpowiednie przygotowanie do inauguracji sezonu w Australii. Zapytany czy wszystkie problemy zostaną rozwiązane, Helmut Marko odparł: - Ta kwestia pozostaje otwarta. Trudno przewidzieć.

- Będziemy robili co w naszej mocy ale jak powiedziałem problemy są bardzo skomplikowane. W przeszłości byliśmy już w podobnej sytuacji, gdy jechaliśmy na pierwszy wyścig nie testując ani razu bolidu na pełnym dystansie. Nie zwieszamy głów i pracujemy z optymizmem - zakończył.

< Przejdź na wp.pl