Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica podczas GP Monako

F1: Grand Prix Monako. Niezrozumiała strategia Williamsa. "Porozmawiamy o tym po wyścigu"

Łukasz Kuczera

Spora część kierowców odbyła pit-stop w Grand Prix Monako podczas neutralizacji na początku wyścigu. W tym gronie nie znalazł się Robert Kubica, choć zajmował wyższą pozycję od George'a Russella. Polak nie rozumiał zachowania zespołu.

Pojawienie się samochodu bezpieczeństwa ze względu na pozostałości po uszkodzonym samochodzie Charlesa Leclerca wywołało popłoch w garażach. Odbycie pit-stopu podczas neutralizacji wiąże się bowiem z mniejszymi stratami czasowymi, a tor w Monako łagodnie obchodzi się z oponami.

Mimo, że do neutralizacji doszło już w trakcie 10 okrążenia, a do przejechania było kolejnych 68 "kółek", to zespoły doskonale wiedziały, że będzie to jedyny pit-stop w wyścigu. Dlatego aż ośmiu kierowców właśnie wtedy założyło nowe komplety opon.

Czytaj także: Giovinazzi skomentował kolizję z Kubicą

Zgodnie z niepisaną regułą F1, jako pierwszy do boksów zjeżdża w tej sytuacji kierowca, który zajmuje wyższą pozycję w klasyfikacji wyścigu. Tak było w przypadku Lewisa Hamiltona, Maxa Verstappena czy też Kevina Magnussena.

ZOBACZ WIDEO: Jakub Przygoński o Rajdzie Dakar w Arabii Saudyjskiej: Mam nadzieję, że miejsce będzie sprzyjać. Celem podium 

Dość powiedzieć, że Mercedes obsłużył nawet obu kierowców jeden po drugim. Wynikało to z faktu, że prowadzący Lewis Hamilton i Valtteri Bottas odpowiednio dyktowali tempo i blokowali rywali. W efekcie wypracowali taką różnicę, że Fin mógł wjechać na stanowisko postojowe od razu po Brytyjczyku.

Manewr nie udał się w 100 proc., bo w alei serwisowej wyprzedził go Verstappen. Mercedes musiał jednak podjąć ryzyko, bo gdyby Bottas zjechał do alei serwisowej po zakończonej neutralizacji, i tak straciłby pozycję.

Kompletnie inaczej zachował się w tej sytuacji Williams. To Robert Kubica poinformował zespół o tym, że na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Polak w tym momencie znajdował się w dwunastym zakręcie (Tabac) i ekipa miała kilkanaście sekund, by przygotować się na jego obsługę. Nie zrobiła tego. Zaproszenie na pit-stop otrzymał za to George Russell.

Czytaj także: Świetny start i pierwsze okrążenie Kubicy (wideo)

- Myślałem, że kierowca znajdujący się z przodu ma priorytet w strategii? - wypalił kierowca z Polski przez radio do swojego inżyniera. Inżynier wyścigowy przekazał później Kubicy, że "porozmawiamy o tym po wyścigu".

Na grafice przygotowanej przez Pirelli jak na dłoni widać, że pit-stopy po zakończeniu neutralizacji odbyli kierowcy znajdujący się na gorszych pozycjach (Pierre Gasly w Red Bullu, Romain Grosjean w Haasie czy Lance Stroll w Racing Point). Kubica w tym zestawieniu stanowi wyjątek.

Gdyby Williams wezwał Polaka jako pierwszego do boksów, ten znalazłby się w innym miejscu na torze i nie miałby za swoimi plecami Antonio Giovinazziego, który kilka okrążeń później doprowadził do kontaktu z Kubicą. 

W wywiadach prasowych, już po zakończeniu rywalizacji, polski kierowca nie ukrywał zaskoczenia strategią Williamsa (czytaj więcej o tym TUTAJ). Zadowolony z odbycia pit-stopu podczas neutralizacji był za to Russell (czytaj więcej o tym TUTAJ).

< Przejdź na wp.pl