Niespodzianki w ćwierćfinałach turnieju NBA. Genialny Haliburton, Celtics już za burtą!

Getty Images / Na zdjęciu: Tyrese Haliburton
Getty Images / Na zdjęciu: Tyrese Haliburton

W poniedziałek w lidze NBA odbyły się pierwsze dwa z czterech meczów ćwierćfinałowych rozgrywanego premierowo w tym sezonie turnieju NBA. Zachwycili Tyrese Haliburton i Indiana Pacers, którzy niespodziewanie pokonali Boston Celtics 122:112.

Co to był za mecz. Gospodarze przegrywali do przerwy 48:55, ale wygrali trzecią kwartę 37:23, przejmując inicjatywę. Finisz także należał do drużyny Indiana Pacers.

Jeszcze na niespełna dwie minuty przed końcem był remis (105:105). Ale wtedy niesamowity rzut za trzy trafił Tyrese Haliburton. Gwiazdora Pacers faulował dodatkowo Jaylen Brown. Haliburton zdobył w ten sposób cztery punkty, a chwilę później celny rzut za trzy dodał jeszcze Buddy Hield.

Było po wszystkim. Celtics nie potrafili odpowiedzieć. Jayson Tatum najpierw spudłował zza łuku, a później Derrick White popełnił stratę. Drużyna z Indianapolis triumfowała ostatecznie 122:112 i zapewniła sobie bilet do półfinału, który rozgrywany będzie w Las Vegas.

- Trudno opisać, jak wiele znaczy dla mnie reprezentowanie Indiany i całej tej organizacji. Uważam, że ta 51-punktowa porażka w pierwszym meczu zostawiła w naszych ustach nieprzyjemny posmak, a dziś chcieliśmy zrobić wszystko, żeby się go pozbyć - komentował Haliburton, nawiązując do porażki z drugiego listopada.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się działo! Oprawa godna finału

23-latek przeciwko Celtics skompletował w poniedziałek pierwsze triple-double w karierze - zanotował 26 punktów, 10 zbiórek i 13 asyst. Hield dodał 21 oczek. Gościom na nic zdały się natomiast 32 punkty Tatuma i 30 Browna.

Drużyna, która wygra międzysezonowy turniej NBA, otrzyma pulę pieniężną, wynoszącą 500 tysięcy dolarów na osobę. Co ciekawe, na liście płac Pacers jest aż dziesięciu zawodników, którzy zarabiają w skali sezonu mniej, niż trzy miliony dolarów.

Drużyna z Indiany w półfinale zmierzą się ze zwycięzcą meczu Milwaukee Bucks - New York Knicks.

W drugim ćwierćfinale triumfowali goście. Sacramento Kings nie udało się zatrzymać bowiem Brandona Ingrama i Herberta Jonesa, którzy poprowadzili New Orleans Pelicans do sukcesu 127:117. Ten pierwszy rzucił 30 punktów, a Jones miał 23 oczka. Pelicans przede wszystkim uzyskali aż 54-proc. skuteczności w rzutach z pola. Zagrają teraz ze zwycięzcą meczu Los Angeles Lakers - Phoenix Suns.

Wyniki:

Indiana Pacers - Boston Celtics 122:112 (22:24, 26:31, 37:23, 37:34)
(Haliburton 26, Hield 21, Turner 17 - Tatum 32, Brown 30, White 18)

New Orleans Pelicans - Sacramento Kings 117:127 (36:35, 25:34, 30:31, 26:27)
(Fox 30, Sabonis 26, Monk 21 - Ingram 30, Jones 23, Valanciunas 18)

Zobacz także:
Nie ma przełamania Spurs. To ich druga najdłuższa seria porażek
Hiszpański trener lidera nie zgadza się z przepisami w polskiej lidze

Źródło artykułu: WP SportoweFakty