Jose Ignacio Hernandez: Rozegraliśmy naszą najlepszą połówkę w tym sezonie

Krzysztof Kaczmarczyk

W meczu 19. kolejki Ford Germaz Ekstraklasy mistrzynie Polski z Krakowa dały surową lekcję rywalkom z Pruszkowa. Matizol Lider w roli gospodarza nawet przez chwilę nie był w stanie nawiązać walki z ekipą spod znaku Białej Gwiazdy, przegrywając ostatecznie różnicą aż 34 punktów.

Team spod Wawelu do Pruszkowa przyjechał bez Erin Phillips oraz Katarzyny Krężel. Do zespołu nie dołączyła jeszcze Taj McWilliams-Franklin, dlatego też w pruszkowskich szeregach tliła się nadzieja na sprawienie sensacji. Parkiet szybko jednak rozwiał wszystkie nadzieje gospodyń, bowiem po raz kolejny okazało się, że trener Jose Ignacio Hernandez ma szeroką i mocną kadrę w swojej drużynie.

- Przyjechaliśmy do Pruszkowa po kolejną wygraną. Mamy swoje cele na rundę zasadniczą i każdy kolejny triumf przybliża nas do jego realizacji. Chcemy być na pierwszym miejscu po rundzie zasadniczej, dlatego każda wygrana jest dla nas tak ważna - mówił po meczu hiszpański szkoleniowiec Białej Gwiazdy.

Krakowianki kapitalnie weszły w spotkanie, a na parkiecie brylowała szczególnie Anke De Mondt. Belgijka po obu stronach parkietu była wyróżniającą się postacią, a do jej poziomu dostosowały się koleżanki z drużyny. Efekt był taki, że po dwudziestu minutach gry, mistrzynie Polski prowadziły aż 53:20. - Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była chyba najlepszą, jaką rozegraliśmy w tym sezonie. Tempo gry było znakomite, a dodatkowo nasza defensywa była nie do złamania - cieszył się Hernandez.

Po przerwie Wisła Can Pack nadal nadawała ton rywalizacji, ale już nieco spuściła z tempa gry. Szkoleniowiec mistrzyń Polski mógł swobodnie rotować składem, a przewaga jego zespołu nadal była ogromna. - Druga połowa nie była już tak doskonała, bo gdzieś dało się zauważyć, że koncentracja uciekła. Rywalki z wielką determinacją chciały wrócić do gry, ale nadal mieliśmy kontrolę nad meczem - dodał.

Każda wygrana cieszy. Styl chyba jeszcze bardziej, bowiem gdy do drużyny dojdą nieobecne w Pruszkowie zawodniczki, siła zespołu jeszcze przecież wzrośnie. - Po takim meczu, jaki rozegraliśmy w Pruszkowie, po prostu muszę być zadowolony z postawy swojej drużyny i formy moich zawodniczek. Graliśmy bardzo dobrze w defensywie, a w ataku nie zawodziła nas skuteczność. Trudno się do czegoś przyczepić - zakończył pełny optymizmu Hernandez.

Już w środę na mistrzynie Polski czeka kolejna przeszkoda. Do Krakowa zawita bydgoskie Artego, które z pewnością będzie chciało się pokazać z jak najlepszej strony po wpadce z INEĄ AZS Poznań. Jeżeli jednak Wisła Can Pack utrzyma poziom gry z meczu w Pruszkowie, trener mistrzyń Polski może spać spokojnie.

< Przejdź na wp.pl