Drugie podejście PGE Turowa w Eurolidze

Patryk Kurkowski

PGE Turów na inaugurację przegrał z Panathinaikosem Ateny, ale zaprezentował się z dobrej strony. Czy mistrzowie Polski zdołają sięgnąć po zwycięstwo w starciu z Fenerbahce Stambuł?

Trzeba przyznać, że z dobrej strony wypadli podopieczni Miodraga Rajkovicia w Atenach. Co prawda nie udało się wygrać z utytułowaną grecką drużyną, ale mistrzowie Polski momentami grali na naprawdę wysokim poziomie. Zresztą okazało się, że nawet bez kontuzjowanego Filipa Dylewicza czy nieobecnego już w ekipie Christiana Eyengi istnieje życie.

Tego drugiego akurat w świetnym stylu zastąpił Mardy Collins. 30-letni zawodnik w przeszłości grał m.in. w NBA, więc nie podlegało dyskusji to, że ma ogromne umiejętności, ale zaskakujące jest, iż tak szybko wdrożył się do zespołu. Być może to właśnie on pociągnie zielono-czarnych do upragnionego zwycięstwa w Eurolidze. W każdym razie po takim występie na inaugurację sztab szkoleniowy Fenerbahce musiał zwrócić na niego większą uwagę.
Drużyna ze Stambułu, dowodzona przez legendarnego i niezwykle utytułowanego Zeljko Obradovicia, rozpoczęła nową edycję Euroligi od zwycięstwa. Turecki zespół jednak nie zachwycił, bo - prawdę mówiąc - z trudem wyszarpał na własnym boisku triumf nad EA7 Emporio Armani Mediolan. Zresztą fakt, iż nie jest w najwyższej formie potwierdza porażka w lidze z Royal Hali Ganziantep.

- Chciałbym powiedzieć, że następny mecz będzie zacięty, będzie na styku, ale żeby tak się stało, musimy zagrać swoje maksimum, a wtedy dopiero możemy mieć szanse nawiązać walkę z Fenerbahce. I wcale nie chodzi o to, że nie wierzę w swój zespół, ale wiem jakim arsenałem dysponuje drużyna ze Stambułu - powiedział dla oficjalnej strony klubu przed spotkaniem Rajković.

Wypada sobie powiedzieć otwarcie, że mimo iż PGE Turów zagra przed własną publicznością w Lubinie, to jednak wyraźnym faworytem są przyjezdni. W ich szeregach znajdziemy więcej zawodników z wyższej półki - Bogdana Bogdanovicia, Nemanję Bjelicę, Jana Vesely'ego, Emira Preldzicia, Ricky'ego Hickmana czy Andrew Goudelocka. Zatrzymać ich będzie to nie lada wyzwanie, w szczególności dla tak niedoświadczonej i wciąż osłabionej ekipy ze Zgorzelca.

- To bardzo dobra drużyna, która ma znakomitego szkoleniowca. Musimy dać z siebie sto procent fizycznie i psychicznie. Jestem pewien, że jeśli nam się to uda, to będzie dobrze - zapewnia Vlad-Sorin Moldoveanu, który słabo spisał się w meczu z Panathinaikosem.

Początek spotkania w czwartek o godz. 21. Transmisja w Canal+ Family.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl