Damian Jeszke: Nie spodziewaliśmy się, że wpadnie nam aż tyle rzutów

Piotr Dobrowolski

W meczu otwierającym ósmą kolejkę spotkań TBL radomska Rosa pewnie pokonała Śląsk. Tuż po ostatniej syrenie młody skrzydłowy podał przyczyny wygranej oraz opowiedział o swojej nowej roli na boisku.

Kibice zgromadzeni w piątkowy wieczór w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Radomiu byli świadkami bardzo ciekawego widowiska. Miejscowa Rosa pokonała 84:65 WKS Śląsk, przerywając tym samym serię siedmiu kolejnych wygranych wielokrotnego mistrza Polski. Jednym z bohaterów gospodarzy był Damian Jeszke, który bardzo efektywnie wykorzystał niespełna kwadrans dany mu przez sztab szkoleniowy.

Na swoim koncie zapisał 8 punktów, notując stuprocentową skuteczność (4/4). Co ciekawe, całą zdobycz zawdzięcza wejściom pod kosz, a nie, jak do tej pory do tego przyzwyczaił, rzutami z dystansu. - Takie szanse muszę wykorzystywać. Jeżeli partner mi podaje i mogę łatwo zdobyć punkty, to trzeba to po prostu zrobić - skomentował tuż po ostatniej syrenie. Jego koledzy asystowali aż 22 razy, przy zaledwie pięciu takich zagraniach rywali.

Skrzydłowy wyjaśnił, dlaczego wcielił się w nową dla siebie rolę. - Powodem tego jest zmiana pozycji, bo zagrałem tym razem na "czwórce", a zazwyczaj występuję na "trójce". "Czwórka" wyróżnia się tym, że częściej zdobywa się punkty spod kosza. Tak też kilka razy zrobiłem - zwrócił uwagę.

Wrocławianie ponieśli więc pierwszą porażkę w bieżącym sezonie TBL. Radomianie wygrali natomiast szósty pojedynek na osiem rozegranych. - Chciałem, żeby drużyna wygrała, bo naprawdę potrzebowaliśmy tego zwycięstwa, tym bardziej, że Śląsk był do tej pory niepokonany. My nie przegraliśmy jeszcze na swoim parkiecie i tym samym udowodniliśmy, że możemy walczyć z najlepszymi. Oby tak dalej - podkreślił 19-latek.

Co ciekawe, obie ekipy oddały tyle samo rzutów z gry - po 55. Skuteczność przyjezdnych, zwłaszcza "za trzy", pozostawiła jednak wiele do życzenia. Na 20 takich prób trafili zaledwie 3, przy jedenastu gospodarzy! Szczególnie w pierwszej kwarcie Rosa imponowała w tym elemencie. - Mieliśmy pewne założenia, ale na pewno nie spodziewaliśmy się tego, że wpadnie nam aż tyle rzutów z dystansu. Bardzo nas to cieszy i bardzo nas to zmotywowało. Realizowaliśmy taktykę opracowaną przed meczem i to poskutkowało, bo wynik jest, jaki jest - zaznaczył Jeszke.

W piątek Jeszke imponował wejściami pod kosz
Spotkanie ze Śląskiem rozpoczęło serię trudniejszych meczów dla podopiecznych Wojciecha Kamińskiego. Za tydzień zmierzą się oni na wyjeździe z AZS-em Koszalin. - Mamy przed sobą trudny terminarz, ale za nami Turów i Śląsk, a więc teoretycznie dwie najsilniejsze drużyny. Musimy iść dalej i koncentrować się na każdym następnym spotkaniu - zakończył podkoszowy.

< Przejdź na wp.pl