Milija Bogicević: Zagraliśmy słabo w ataku

Karol Wasiek

Tylko 57 punktów zdołali zdobyć koszykarze Polskiego Cukru Toruń w spotkaniu z Asseco Gdynia. - Nie jestem zadowolony z postawy swoich zawodników w ofensywie - mówił Milija Bogicević.

Choć Polski Cukier prowadził do przerwy, po zmianie stron role się odwróciły. Gdynianie odrobili dzielący dystans, zakończyli trzecią kwartę serią 9:0, a cały mecz wygrali 65:57. To pierwszy sukces podopiecznych Davida Dedka od 2 listopada, piąty w sezonie i zarazem trzeci na własnym parkiecie.

- Jestem zdania, że ekipa Asseco Gdynia odniosła zasłużone zwycięstwo. Jestem o tym przekonany w 100 procentach. Myślę, że trener Dedek będzie miał jakieś zastrzeżenia do swojego zespołu za ten mecz, ale ostatecznie to oni wygrali, a my przegraliśmy - mówił po meczu Milija Bogicević, opiekun Polskiego Cukru Toruń.

Goście z Torunia fatalnie prezentowali się w ofensywie. Warto zauważyć, że w drugiej połowie ekipa z Grodu Kopernika zdobyła zaledwie 23 punkty! Nie ma co ukrywać, że trudno jest wygrać mecz, kiedy przez 40 minut uzyskuje się łącznie 57 oczek. Zawiedli liderzy - LaMarshall Corbett zdobył trzy oczka, z kolei Sean Denison miał dziewięć punktów.

- Nie jestem zadowolony z postawy zespołu w ofensywie. Byliśmy bardzo spięci, nasi liderzy nie funkcjonowali najlepiej. Mieliśmy dużo otwartych pozycji, ale nie potrafiliśmy zamienić tego na punkty. A koszykówka to przecież gra, w której trzeba rzucać celnie do kosza... - dodał wyraźnie rozczarowany serbski szkoleniowiec Polskiego Cukru Toruń, który komplementował Przemysława Frasunkiewicza, który w całym meczu zdobył 16 punktów.

- Frasunkiewicz zrobił różnicę. Trafiał z otwartych pozycji i był bardzo ważnym zawodnikiem w ekipie Asseco Gdynia - podkreślił Bogicević.

< Przejdź na wp.pl