Łukasz Koszarek: Anwil nie miał nic do powiedzenia

Dawid Borek

Stelmet Zielona Góra nie miał najmniejszych kłopotów, by pokonać Anwil Włocławek. Wygrana biało-zielonych 87:58 tak naprawdę nie do końca oddaje realną przewagę zielonogórzan w sobotnim meczu.

Wicemistrzowie Polski już od pierwszego gwizdka byli bardzo zmotywowani na Anwil i nie pozwalali włocławianom na rozwinięcie skrzydeł. Na siedem minut do końca spotkania podopieczni Saso Filipovskiego prowadzili już różnicą nawet 39 punktów. - Wyszliśmy na parkiet z mocną energią. Mieliśmy postanowienie, by grać solidnie przez 40 minut i myślę, że to się udało. Anwil nie miał nic do powiedzenia. To był mecz bez historii, wynik szybko się rozstrzygnął. My później trenowaliśmy pewne elementy, ale wiadomo, że gdy prowadzi się różnicą 20 czy 30 punktów, to koncentracja już nie jest najwyższa - podsumował Łukasz Koszarek.

W sobotę więcej minut niż zwykle na parkiecie przebywali Patryk Pełka, Maciej Kucharek czy Marek Zywert. - Cieszy to, że wszyscy pograli, bo Patryk Pełka, Maciej Kucharek czy Marek Zywert też ciężko trenują i fajnie, że dostali trochę minut przed własną publicznością. To zmotywuje ich do mocnej pracy. Jesteśmy drużyną, więc pozytywnie, że ten mecz się tak ułożył - dodał kapitan Stelmetu Zielona Góra.

< Przejdź na wp.pl