SKK uciekł spod topora. "Oni mogli a my musieliśmy"

Jakub Artych

Koszykarze z Siedlec od kilku dni mogą cieszyć się z utrzymania w I lidze. - Pokazaliśmy charakter i wytrzymaliśmy presję - podkreśla trener Wiesław Głuszczak.

Siedlecki Klub Koszykówki w ostatniej rundzie play-out rywalizował z AZS Politechniką Poznań, która była równorzędnym rywalem dla siedlczan. O losach utrzymania zadecydował piąty mecz, który przez 30 minut był niezwykle wyrównany. Dopiero w czwartej kwarcie ekipa z Mazowsza udowodniła swoją wyższość nad Akademikami.

- Zespół z Poznania, podobnie jak my do końca walczył o utrzymanie. Rywale grali jednak z mniejszym obciążeniem psychicznym, grali bez dwóch podstawowych zawodników. Podeszli spokojnie do tego meczu, my natomiast byliśmy bardzo spięci. Oni mogli wygrać a my musieliśmy to zrobić - przyznaje trener Wiesław Głuszczak.

Kluczem do zwycięstwa SKK było z pewnością doświadczenie. Ważne były również problemy kadrowe zespołu z Poznania, który decydujący mecz zagrał bez Tomasza Baszaka i Macieja Rostalskiego. - Rywale pokazali duży charakter. W całym sezonie nawet jak przegrywali 50 punktami to nigdy nie poddawali się. Z podziwem na nich patrzę, są to zawodnicy, którzy grają z wielkim sercem. Cieszę się jednak bardziej z postawy moich zawodników. Pokazaliśmy charakter i wytrzymaliśmy presję - dodaje opiekun SKK.

Koszykarze z Siedlec koniec końców utrzymali się w I lidze. Założenia przed sezonem były jednak inne, beniaminek miał włączyć się do walki o czołową ósemkę. - Na pewno miałem inne cele przez sezonem. Początek przygotowań do rozgrywek dawał nadzieję na dobrą grę. Splot różnych wydarzeń sprawił jednak, iż znaleźliśmy się w fazie play-out - kończy Wiesław Głuszczak.

< Przejdź na wp.pl