Wiktor Grudziński: Musimy nauczyć się na własnych błędach

Patryk Neumann

Spójnia Stargard Szczeciński przegrała w sobotę u siebie z Max Elektro Sokołem Łańcut 61:93. Szczecinianie dobrze zaprezentowali się w tylko pierwszej kwarcie. - Musimy nauczyć się na własnych błędach - powiedział trener Spójni, Wiktor Grudziński.

- Przestaliśmy kompletnie punktować w ataku. Nasza skuteczność była na niskim poziomie. Sokół był bardzo dobrze dysponowany. Każdy z zawodników zafunkcjonował. Kto miał pozycję to trafiał i ciężko było nawiązać rywalizacje. Są klasowym zespołem, jak nie nawet najlepszym w całej lidze. Mają tę przewagę, że już od kilku sezonów grają w jednym składzie. My cały czas w trudnych meczach popełniamy proste błędy. Będziemy analizować ten pojedynek, oglądać go i wyciągać wnioski - powiedział Wiktor Grudziński.

Jego podopieczni w pierwszej połowie rzucili 41 punktów. Jeszcze trzecią kwartę zremisowali, lecz w ostatnich dziesięciu minutach zdobyli tylko pięć oczek. Co wtedy stało się ze Spójnią, która fatalną końcówką zepsuła dobry obraz trzech wcześniejszych kwart? - Gdy się nie funkcjonuje w ataku to w obronie można się mobilizować, napędzać, ale wiadomo, że w pewnym momencie morale siadają. To było widoczne w naszym wykonaniu. Musimy nauczyć się na własnych błędach żeby następnym razem nikt nas nie zaskoczył. Gdy się walczy cały czas w obronie a w ataku się coś dołoży to wtedy morale się podnoszą. W pewnym momencie pękliśmy. Jestem smutny, bo myślałem, że uda nam się zrobić niespodziankę - ocenił stargardzki szkoleniowiec.

Ważnym momentem była też końcówka drugiej kwarty. Choć Max Elektro Sokół prowadził już wyraźnie to jeszcze bardziej powiększył przewagę po przewinieniach technicznych. Jednym z takich fauli został ukarany Wiktor Grudziński, który znany jest z żywiołowych reakcji w czasie ligowych spotkań. Z tego słynął, jako zawodnik, a teraz w roli trenera także motywuje swój zespół.

- Jest to troszkę dyskusyjne. Może wprowadzam inne standardy do ligi, ale ani nie ubliżyłem sędziemu ani nie powiedziałem nic w jego stronę. Po prostu jakoś tak ekspresyjnie się zachowałem, bo taka jest moja natura. Za to dostałem technicznego. Nie zgadzam się z tym, ale będę musiał bardziej uważać. Jest to dla mnie niezrozumiałe, bo byłem w swojej strefie a do sędziego nie powiedziałem ani słowa - tłumaczył Wiktor Grudziński.

Spójnia pozytywnie prezentuje się za to na wyjazdach. Szansę na podtrzymanie dobrej serii będzie miała 12 grudnia o godz. 18:00 w Inowrocławiu. O domowe przełamanie powalczy natomiast tydzień później mierząc się z ostatnim w tabeli GTK Gliwice. Ósmy zespół I ligi czekają, zatem mecze z niżej notowanymi przeciwnikami, których jednak ekipa z Pomorza Zachodniego nie może zlekceważyć.

- Żebyśmy mieli dobre święta musimy wygrać następne dwa mecze. Jesteśmy zespołem, który stać na to. Jeszcze do wtorku będziemy analizować mecz z Sokołem, ale już od środy skupiamy się tylko i wyłącznie na Noteci - wyjaśnił nasz rozmówca.

< Przejdź na wp.pl