PAP / Marcin Bielecki

Show Pawła Kikowskiego w Szczecinie. "Cała drużyna zasłużyła na wielkie brawa"

Patryk Neumann

Paweł Kikowski zdobył w niedzielnym spotkaniu King Szczecin z PGE Turowem Zgorzelec 27 punktów. Jego zespół zwyciężył 107:105.

Gospodarze od początku sezonu krytykowani są za defensywę. We wcześniejszych meczach tracili 88 i 91 punktów. W niedzielę pomimo wysokiego wyniku mieli dobre fragmenty także w obronie. - To, że rzucamy dużo punktów jest też efektem szybkich akcji. Nie gramy po 24 sekundy. Nie "zamulamy", więc taki jest również czasami wynik mimo dobrej obrony - tłumaczył Paweł Kikowski.

- Fajne spotkanie dla kibiców. Trochę niepotrzebna przerwa w pierwszej kwarcie, ale ogólnie trzeba zaliczyć mecz do udanych. Jest zwycięstwo z bardzo dobrą drużyną ze Zgorzelca, która postawiła wysoko warunki - podkreślał rzucający King Szczecin. - Dobra gra obu ekip. PGE Turów nie może być specjalnie zły, bo całkiem przyzwoicie się prezentował. Cała drużyna zasłużyła na wielkie brawa. Oby naszych Wilków tutaj na trybunach było jeszcze więcej po takich meczach - kontynuował doceniając przeciwnika, który był faworytem niedzielnego meczu 3. kolejki Polskiej Ligi Koszykówki.

Pół minuty przed końcem pierwszej kwarty przy prowadzeniu gospodarzy 22:16 doszło do nieoczekiwanej kilkunastominutowej przerwy. Spowodowane to było kłopotami z tablicą i ciągłym sygnałem 24 sekund. Jak wpłynęło to na koszykarzy? - Myślę, że taka przerwa zawsze wybija z rytmu. W sumie wtedy prowadziliśmy i trochę nas to zastopowało, ale nie możemy być tym tłumaczeni, bo dla każdego warunki były takie same - oznajmił Kikowski, który w drugiej kwarcie rozpoczął swoje show.

Właśnie w tej odsłonie zdobył 12 punktów a przez cały mecz uzbierał 27 "oczek". Sam jednak chwali kolegów. - Jestem bardzo zadowolony, bo odnieśliśmy zwycięstwo. Ja się do tego przyczyniłem, jak każdy z chłopaków. Naprawdę mnie wspierali. Gdy mi szło to grali do mnie piłki. Myślę, że było to dobre spotkanie całej drużyny i z tego jestem zadowolony - skomentował występ King Szczecin.

ZOBACZ WIDEO: Polska biegaczka przeżyła bardzo trudne chwile. "Martwiłam się nawet o śniadania"
 

Koszykarz słynący z trafień trzypunktowych w niedzielę spudłował wszystkie trzy rzuty z za linii 6,75 metra. Nadrobił to jednak z nawiązką w innych statystykach - 7/8 za dwa punkty oraz 13/13 w rzutach wolnych. Gospodarze wymusili sporo przewinień. Dzięki temu dostali aż 35 rzutów wolnych. To był ich duży atut, ponieważ w tym elemencie pomylili się tylko pięciokrotnie.

- To jest również klucz do sukcesu, żeby poprzez naszą agresję drużyna przeciwna łapała faule. Z tego biorą się rzuty wolne i można powiedzieć, że punkty, które są bonusowe - mówił bohater niedzielnego hitu PLK.

< Przejdź na wp.pl