Materiały prasowe / Jakub Janecki / bmslamstal.pl / Na zdjęciu: Kamil Chanas

Słodko-gorzki powrót Kamila Chanasa do Zielonej Góry

Dawid Borek

Zielonogórscy kibice bardzo ciepło przywitali Kamila Chanasa przed sobotnim meczem Stelmetu BC z BM Slam Stalą. Jego drużynie nie udało się jednak odnieść zwycięstwa z mistrzami Polski.

"Kamil Chanas - kapitan!" - takimi okrzykami fani zgromadzeni w hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego w Zielonej Górze przywitali Kamila Chanasa, który tym razem przyjechał do Winnego Grodu jako zawodnik BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski. Fani Stelmetu BC nadal miło wspominają występy 31-latka w biało-zielonych barwach. W pewnym momencie był on nawet kapitanem drużyny. - Chciałbym podziękować kibicom za przywitanie mnie, bardzo miło było zagrać w Zielonej Górze - przyznał Chanas.

Ostrowianie prowadzili w CRS dokładnie przez 29 minut i 20 sekund. Nie wystarczyło to jednak na odniesienie zwycięstwa. W trzeciej kwarcie zielonogórzanie odrobili straty, a w czwartej odskoczyli BM Slam Stali, ostatecznie triumfując 76:65. - Praktycznie przez 30 minut byliśmy w grze, prowadziliśmy. Klasyk, bo mam w pamięci też wcześniejsze mecze w Zielonej Górze, gdzie drużyny przyjezdne prowadziły, a potem gospodarze i tak wygrywali. Teraz skupiamy się na naszych dalszych celach - powiedział rzucający.

Czego zatem zabrakło BM Slam Stali, by cieszyć się ze zwycięstwa w starciu z mistrzami Polski? - Nie trafiliśmy kilku rzutów, gdy wynik był w okolicach remisu. Gdybyśmy je trafili, to bylibyśmy dłużej w grze i na koniec mogło być nerwowo, mogło być różnie. Mamy bardzo dobrą drużynę, doświadczonych zawodników, im dalej w las, tym lepiej będziemy grać - skomentował Kamil Chanas.

ZOBACZ WIDEO Dakar: meta osiągnięta. Polacy w czołówce (źródło: TVP SA) 

< Przejdź na wp.pl