Szymon Szewczyk: Non stop jestem "głodny"... i to jest dobre

Materiały prasowe / Adrianna Antas / MKS Dąbrowa Górnicza
Materiały prasowe / Adrianna Antas / MKS Dąbrowa Górnicza

Dokąd zmierza BM Slam Stal, dlaczego 20 jest lepsze od 19 i co odmieniło ostrowski zespół w trakcie sezonu - o tym wszystkim mówi Szymon Szewczyk. Doświadczony zawodnik jest pełen optymizmu i przekonuje, że wszystko jest w rękach graczy Stalówki.

WP SportoweFakty: W ostatnim czasie nie da się zatrzymać BM Slam Stali w Polskiej Lidze Koszykówki. W Dąbrowie Górniczej odnieśliście siódmą wygraną z rzędu.

Szymon Szewczyk: Plan jest prosty: mecz za meczem, realizacja założeń... w miarę. Powstrzymaliśmy dwóch liderów Piotrka Pamułę i Bartka Wołoszyna, którzy ostatnio rozegrali znakomite zawody, ale nie oszukujmy się - tak samo jak oni, tak samo i my nie będziemy zawsze dysponowani rewelacyjnie. Czasami po prostu trzeba szukać różnych innych opcji.

[b]

Przeciwko MKS-owi w waszej drużynie działało niemal wszystko tak, jak należy.[/b]

- Ciesze się, że w każdym meczu, wszyscy coś wnoszą do gry. Każdy z nas jest zagrożeniem dla drużyny przeciwnej i tak naprawdę z nami też gra się bardzo ciężko. My musimy narzucić swoją filozofię, swój rytm gry. Nie jesteśmy może najmłodsi w tej lidze, może nie jesteśmy też najszybsi, ale na pewno jesteśmy najbardziej doświadczeni. W tym momencie to my musimy tym doświadczeniem tonować przebieg gry. Nie zawsze nam się to udaje.

W Dąbrowie udało się doskonale, bowiem rywale nie byli w stanie wam zagrozić.

- To jest sport i ja cieszę się z wygranej na ciężkim terenie. To dla nas kolejna zwycięska batalia, ale idziemy dalej.

Przed wami mecze domowe i szansa na powiększenie serii zwycięstw.

- Teraz mamy Miasto Szkła Krosno, któremu na pewno będziemy chcieli odpłacić się za porażkę. Tam przegraliśmy tak naprawdę przez naszą nonszalancję, bo prowadziliśmy w końcówce 7 punktami i pozwoliliśmy im doprowadzić do dogrywki, w której przegraliśmy. Mamy zatem rachunki do wyrównania. Potem przyjeżdża osłabiony co prawda zespół z Kutna, ale pokazał ostatnio w meczu z Anwilem, że walczy do końca.

ZOBACZ WIDEO: Oktawia Nowacka: nie mogłam uwierzyć, że to wydarzyło się naprawdę

Wracając do meczu w Dąbrowie. Pan osobiście ma dwa powody do radości. Nie tylko wygrana zespołu, ale i udany występ indywidualnie: 19 punktów i 8 zbiórek.

- Zabrakło dwóch zbiórek do double-double i oczka do 20 punktów, bo zawsze inaczej wygląda 20-10 niż 19-8 - taka jest prawda. Nawet po takim meczu nie mam do siebie pretensji, ale zawsze chcę więcej i to jest wydaje mi się dobre, bo w tym wieku non stop jestem "głodny".

Co jest główną siłą BM Slam Stali? Doświadczenie, głębia składu?

- Nie oszukujmy się, ten skład jest po prostu głęboki. Mamy całą ławkę gości gotowych do grania. Wrócił już Adam Kaczmarzyk po małej kontuzji. Jest już z nami Mateusz Kostrzewski i się wdraża. Pomału, pomału będziemy szli do przodu, bo ten zespół naprawdę stać na bardzo wiele, a na ile tego dowiemy się w czerwcu.

A odmieniony Aaron Johnson?

- On tak naprawdę bez nas wszystkich by nie istniał. Kreuje nam grę, potrafi spenetrować, potrafi rozrzucić. Tak samo jak każdy z nas. On również popełnia błędy tak samo, jak ja i jak każdy z nas.

[b]

Wasza gra na przestrzeni sezonu uległa dużej zmianie, a wielu uważa, że gracie aktualnie najlepszy basket w Polsce...[/b]

(- Dziękujemy im za miłe słowa!)

...sezon zaczęliście słabo, potem przyszła zmiana trenera, transfery czy przemiana Aarona Johnsona. Co miało największy wpływ na taką przemianę?

- Wszystko po trochu. Czasami zmiana trenera nie wystarczy, bo grasz tymi samymi zawodnikami. Czasami zmiana zawodników również nie wystarczy, bo filozofia nie jest dopasowana do nich. W tym wypadku każdy krok coś dał. Inna wizja, inne spojrzenie Emila Rajkovicia, rewelacyjny Shawna King, Marc Carter, który również do nas dołączył. Więc ten zespół naprawdę jest zmieniony i odmieniony.

Gdzie to wszystko może zaprowadzić BM Slam Stal w tym sezonie?

- Wszystko co chcemy zrobić jest w naszych rękach i musimy udowodnić za każdym razem, na każdym treningu i w szczególności na meczu, że my chcemy gdzieś być, a gdzie to wszystko czas pokaże. Musimy się skupić na własnej grze i mam nadzieję, że tym składem nadal będziemy jechali i nic złego się nie przydarzy.

Rozmawiał w Dąbrowie Górniczej
Krzysztof Kaczmarczyk

Źródło artykułu: