WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Przemysław Zamojski

Przemysław Zamojski: Mamy sporo elementów do poprawy, a na to potrzeba czasu

Dawid Borek

Stelmet BC Zielona Góra ma za sobą dwa spotkania pod wodzą Andreja Urlepa. Słoweński trener poprowadził mistrzów Polski do dwóch zwycięstw, choć o wygraną z GTK Gliwice (91:90) biało-zieloni musieli mocno się bić.

Chyba nikt nie spodziewał się, że Stelmet BC Zielona Góra będzie miał tyle kłopotów, by pokonać we własnej hali GTK Gliwice. Choć jeszcze w połowie trzeciej kwarty mistrzowie Polski prowadzili różnicą 17 punktów, to przyjezdni zniwelowali straty i doprowadzili do nerwowej końcówki. Ją na swoją korzyść rozstrzygnęli zielonogórzanie. - W samej czwartej kwarcie popełniliśmy 10 strat, co jest niedopuszczalnym wynikiem. Przez to
pozwoliliśmy zawodnikom z Gliwic wrócić do gry - przyznał Przemysław Zamojski.

W grze mistrzów Polski, od momentu przejęcia sterów trenerskich przez Andreja Urlepa, widać spore zmiany. Mimo tego, Stelmet BC potrzebuje jeszcze trochę czasu, by w pełni wdrożyć myśl szkoleniową Słoweńca. - Cały czas ciężko pracujemy i powoli wdrażamy nowe rzeczy w systemie ataku i obrony. Mamy sporo elementów do poprawy, a na to potrzeba czasu, nim się wszyscy zaadaptują. Musimy być skupieni, bo przed nami bardzo trudny kalendarz, mecz za meczem. Każdy trening będzie na wagę złota - powiedział reprezentant Polski.

- Urlep przede wszystkim zwraca uwagę na agresję i energię. Tego nam czasami brakowało we wcześniejszych spotkaniach. Musimy też mocno pracować nad zastawieniem rywala i powrocie do obrony. Dochodzi ponadto egzekucja setów i kontrola strat - dodał Zamojski.

ZOBACZ WIDEO Profesor Kulig! Show reprezentanta Polski w Stambule!
 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl