Nie kończę z koszykówką - rozmowa z Adamem Wójcikiem, kapitanem reprezentacji Polski

W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, Adam Wójcik zapewnił, że polska reprezentacja nie zawiedzie kibiców i będzie w stanie pokonać nawet Litwinów. 38-letni kapitan naszej reprezentacji zdementował też pogłoski, że po mistrzostwach Europy kończy koszykarska karierę. Gdzie zagra? - Jeszcze nie wiem, ale na pewno w naszej ekstraklasie. Nie chcę już wyjeżdżać z domu - stwierdził Wójcik, który w play off kibicuje... najlepszym i wierzy w Prokom.

W tym artykule dowiesz się o:

Wojciech Potocki: Pamięta pan mistrzostwa Europy w Hiszpanii? To były pierwsze od dobrych kilku lat finały.

Adam Wójcik: Ma pan na myśli te w Alicante czy Barcelonie?

W Barcelonie. Weszliście wtedy do ósemki i zajęliście ostatecznie siódme miejsce. Wszyscy mówili, że mamy doskonałą, perspektywiczną drużynę. Z tamtych wielkich aspiracji niewiele wyszło, a w reprezentacji został tylko Adam Wójcik.

- Tak Było, ale nie zawsze wszystko wychodzi tak jakby się chciało. Mam nadzieję, że po tych chudych latach uda nam się teraz wyjść z tego dołka.

Pan już też zrezygnował z gry w kadrze. Jakich argumentów użył trener Muli Katzurin, by pana przekonać do powrotu?

- To było kilka lat temu, kiedy kadrę prowadził trener Andrej Urlep. Potem przyszedł Katzurin, z którym doskonale się znamy i rozumiemy. Zadzwonił...

Do pana pierwszego

- To prawda. Zadzwonił bo po prostu zna moje słabe i mocne strony. Uznał, że mogę jeszcze przydać się w tej kadrze. Ja przyjąłem tę jego propozycję i zdecydowałem się pomóc reprezentacji na ile będę mógł.

Czy po pierwszych ubiegłorocznych treningach widzi pan postęp w grze reprezentacji?

- Zdecydowanie tak. Najlepiej pokazały to ubiegłoroczne mecze sparingowe z Niemcami czy Argentyną. Byliśmy w stanie podjąć z tak renomowanymi rywalami walkę, a przecież nie graliśmy wcale w najmocniejszym składzie. To musi napawać optymizmem.

To jednak nie jest komfortowa sytuacja, kiedy ani trener, ani wy sami nie wiecie, kto zagra w reprezentacji. Kto przyjedzie z zagranicy, kto nie.

- To prawda, ale w podobnej sytuacji są inni. Nigdy nie można wykluczyć kontuzji. Z tego co wiem Marcin Gortat już zadeklarował się, że przyjedzie i zagra. Co do Maćka Lampego, to...

Różnie. Raz mówi tak, raz nie.

- To prawda, ale wiadomo, gra się tymi zawodnikami, którzy są do dyspozycji trenera. Z niewolnika nigdy nie ma pracownika i nikt nikogo pod pistoletem nie przyprowadzi do hali. Czasami nawet lepiej, kiedy jest dobra atmosfera i drużyna ma wspólny cel, o który walczą wszyscy. Mam jednak nadzieję, że zagramy w najsilniejszym składzie na jaki nas stać. W końcu gramy w kraju i chyba każdy chciałby przed własnymi kibicami pokazać się z najlepszej strony.

Prawdopodobnie będzie pan najstarszym reprezentantem. Czuje pan już tę odpowiedzialność za zespół?

- Gramy u siebie, w Polsce i chyba wszyscy czujemy jakąś presję. Wszyscy chcemy się dobrze zaprezentować i walczyć o zwycięstwo w każdym meczu. To nie tylko dla mnie jest najważniejsza sprawa.

Zajęcie którego miejsca usatysfakcjonuje pana i kolegów?

- Wiadomo, każdy marzy o tym, by zagrać w finale, ale dziś jeszcze trudno cokolwiek przewidzieć. Więcej będzie można powiedzieć po okresie przygotowawczym i meczach sparingowych. Wtedy zobaczymy jak wygląda nasza drużyna i kto w niej zagra.

A jak pan ocenia polską grupę eliminacyjną? Prezes Roman Ludwiczuk mówi wprost – pokonamy Litwinów i całą resztę.

- To nie będzie takie proste. Nikt przecież się nam nie podłoży, a przeciwnicy do łatwych nie należą. Ja też myślę, że najgroźniejsza będzie Litwa, ale przecież i z naszymi wschodnimi sąsiadami potrafiliśmy wygrywać. Pamiętam taki wygrany mecz w eliminacjach do Mistrzostw Europy rozegrany w Białymstoku.

A jak się panu podoba maskotka mistrzostw, żubr "Mieszko"?

- Całkiem sympatyczny zwierzak i mam nadzieję, że będzie zagrzewał nas do boju, a kibicom też się spodoba.

Porozmawiajmy przez chwilę o lidze. Pan już odpoczywa przed zgrupowaniami kadry.

- Tak, ale to nie znaczy, że leżę do góry brzuchem. Odpoczywam od koszykówki, ale cały czas staram się ruszać i podtrzymywać formę fizyczną. Biegam, chodzę na siłownię, tak aby na zgrupowaniu kadry nie być zupełnie "zardzewiałym". Wtedy dużo łatwiej o kontuzje,a ja chcę tego uniknąć. Jednym słowem nie chcę zaczynać od zera.

Pan już skończył ligowe występy, ale inni jeszcze grają. Na pewno pan obserwuje to co się dzieje na szczytach ligowej rywalizacji. Komu pan kibicuje? Prokomowi Sopot?

- Kibicuję najlepszym i szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że Prokom będzie miał w play off aż takie kłopoty z Ostrowem Wielkopolskim. Mimo wszystko sopocianie mają chyba najsilniejszy skład i powinni znowu wygrać ligę. Ale jak będzie to naprawdę trudno przewidzieć. Walka będzie bardzo zacięta, a to dobrze i dla polskiej koszykówki, i dla kibiców.

A gdzie zagra Adam Wójcik w przyszłym sezonie?

- Jeszcze tego nie wiem. Sezon jeszcze trwa, więc czekam aż się skończy i wtedy przystąpię do rozmów.

Czyli nie skończy pan kariery po mistrzostwach Europy.

- Nie mam na razie takich planów.

W grę wchodzi gra w polskiej lidze, czy może jeszcze zagraniczny kontrakt?

- Raczej zagram w kraju, bo to bliżej domu (śmiech).

Dużo mówi się ostatnio o kryzysie, który dotyka także koszykówkę. Co pan sądzi o pomyśle, by kluby miały zamknięte budżety i podpisane umowy na kwotę co najmniej dwóch i pół miliona złotych. Czy to nie zatrzyma rozwoju koszykówki w mniejszych ośrodkach?

- Ekstraklasa to jednak zawodowy sport i zawodnicy utrzymują się z gry na określonym, wysokim poziomie. To nie są rozgrywki rekreacyjne, więc budżet na określonym poziomie to konieczność. Sam nie raz doświadczyłem takich sytuacji, gdy pieniądze w klubie stopniały do zera i zwodnicy nie mogli się skupić na grze, tylko myśleli o kolejnej wypłacie, której nie było. Proszę przy tym pamiętać, że kariera sportowca trwa krótko i musi się on jakoś zabezpieczyć, bo muszą jakoś zacząć to nowe życie.

A pana "nowe życie". Może nie powinienem o to pytać czynnego zawodnika, ale wiadomo, że pana kariera powoli zbliża się jednak do końca.

- Na razie jednak się nad tym nie zastanawiam. Jeśli jednak kiedyś przestanę grać, to moje kolejne zajęcie też będzie związane z koszykówką.

Źródło artykułu: