Materiały prasowe / Dariusz Górski / e-stargard.pl / Na zdjęciu: Trener Kamil Piechucki

EBL. PGE Spójnia Stargard po kolejnym sprawdzianie. "Nie możemy być smutni zbyt mocno po tym meczu"

Patryk Neumann

Jest lepiej, ale nadal przed koszykarzami PGE Spójni Stargard sporo pracy. Do pierwszego meczu o punkty z Asseco Arką Gdynia pozostały niespełna dwa tygodnie.

Kolejnym sprawdzianem dla PGE Spójni Stargard był Memoriał Romana Wysockiego. Gospodarz turnieju wygrał wysoko z Energą Kotwicą Kołobrzeg 89:68 oraz przegrał z Kingiem Szczecin 58:68. W tych meczach stargardzianie rozegrali po jednej lepszej i drugiej gorszej połowie. Było już jednak więcej zdecydowanie lepszych fragmentów niż we wcześniejszych sparingach (czytaj relację z turnieju).

- W ataku oprócz czwartej kwarty wszystko funkcjonowało jak na ten etap nie najgorzej. Trzeba powiedzieć, że graliśmy przeciwko Kingowi Szczecin, który był w całym składzie. U nas nie było trzech zawodników: dwóch obcokrajowców i Kacpra Młynarskiego. Najbardziej widoczny był brak Kacpra Młynarskiego, ponieważ on bardzo mocno rozciąga obronę i ułatwia tym grę dla innych koszykarzy. Tego na pewno zabrakło w ataku. W obronie nie mam żadnych pretensji. Oczywiście błędy były, które zanalizujemy. Nie możemy być smutni zbyt mocno po tym meczu. Walczyliśmy z zespołem, który otwarcie mówi, że chce być w czołówce ligi - mówi po finale turnieju trener Kamil Piechucki.

To powinien być przełomowy weekend dla koszykarzy zagranicznych. Wcześniej sprowadzeni gracze prezentowali się słabo. Coraz więcej osób domagało się nawet natychmiastowych zmian. W meczu z Kingiem, który może być jakimś wyznacznikiem, dobrze w obronie spisywał się Justin Tuoyo, a strefę podkoszową zdominował Peter Olisemeka.

ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. Cezary Trybański: Przykre, że sukces potrafi nas dzielić 

- Skład się krystalizuje. Zawodnicy, którzy wydawało się, że nie będą odgrywać ważnej roli, dają radę. Można pokazać Petera. Nie odstaje od zawodników, którzy zarabiają od niego dwa razy więcej w Szczecinie. Ma jakieś braki, ale cały czas szukamy podstawowego centra. Żeby była jasność nie jest super w jakości na rynku. Nikt nie chce wziąć kogoś żeby tylko zapchać dziurę. Chłopaki trzymają się razem i walczą - przyznaje Kamil Piechucki.


Słyszę, że Xavi Rey... oferowany PGE Spójni. Ciekawa propozycja. Pamiętam go z Barcelony. #plkpl #charlesinfo
— Karol Wasiek (@K_Wasiek) 13 września 2019

Do gry już wkrótce powinien powrócić Kacper Młynarski, który pokazał, że może być jednym z liderów zespołu. Kto jeszcze wzmocni PGE Spójnię? Nowym centrem nie zostanie Hiszpan Xavi Rey. - Nie wiem, o co tutaj chodzi. To jest taki czas, że ludzie mówią różne rzeczy. Ten chłopak do nas nie przychodzi. To jest zawodnik z innej ligi. Wcale profilem niepasujący do nas do końca. Dobry chłopak z karierą, ale nie ma tematu tego zawodnika - tak na te spekulacje odpowiada trener Kamil Piechucki.

Możliwa jest jeszcze jedna korekta w składzie. Poszukiwany będzie strzelec jeżeli PGE Spójnia zrezygnuje ostatecznie z Jalena Hudsona. W kuluarach już przed niedzielnym meczem mówiło się, że tak właśnie się stanie jednak trener Kamil Piechucki oraz klub przedstawiają inną wersję. Oficjalną przyczyną absencji koszykarza w meczu z Kingiem jest zatrucie pokarmowe.

Zobacz także: Beniaminek EBL ma nowego koszykarza

- Chcieliśmy sprawdzić ofensywne możliwości Jalena Hudsona przy dobrych obrońcach, a w defensywie jakby wypadł przy Pawle Kikowskim . Pech chciał, że nie sprawdziliśmy i teraz musimy się zastanowić, czy czekamy z testowaniem chłopaka jeszcze tydzień, czy wybieramy inną opcję. W poniedziałek drużyna ma wolne. Muszę pomyśleć i jakąś decyzję podejmiemy. Musimy dobrze się nad tym zastanowić. Szkoda, że nie zagrał, ale takie jest życie - tłumaczy Kamil Piechucki.

< Przejdź na wp.pl