Getty Images / John Biever/Icon Sportswire / Na zdjęciu: Michael Jordan

NBA. Jordan uwielbiał dodatkowo się motywować. Trener rywali zlekceważył go w restauracji. "To mi wystarczyło"

Patryk Pankowiak

Trener Seattle SuperSonics nie chciał zadzierać z Michaelem Jordanem, zważając, że jego drużyna walczy z Chicago Bulls w Finale NBA. Przeszedł obok niego obojętnie w restauracji. Ale dla Jordana była to zniewaga, za którą George Karl musiał zapłacić.

Michael Jordan uwielbiał rywalizować. Wystarczyło niewiele, żeby coś przybrało dla niego charakter osobisty. Czasem sam dopowiadał sobie różne rzeczy, żeby dodatkowo się zmobilizować. Jak wtedy, kiedy LaBradford Smith miał powiedzieć mu "Dobry mecz, Mike" po zdobyciu przez siebie 37 punktów w meczu play off z Chicago Bulls.

Gracz Washington Bullets w ogóle nie zwrócił się do niego takim tonem. W rzeczywistości Jordan podkoloryzował tę historię, a w następnym meczu on sam zdobył już do przerwy 36 punktów, więc prawie tyle, co Smith w całym poprzednim spotkaniu. Jednocześnie agresywnie go bronił i wyłączył z gry. Michael zakończył tamto widowisko z 47 punktami na koncie, a Bulls łatwo wygrali. 

Serial "The Last Dance" przypomniał też o sytuacji, kiedy trener Seattle SuperSonicsGeorge Karl zlekceważył Jordana w restauracji. - W trakcie finałów poszliśmy na kolację. George Karl też był tam na kolacji. Zobaczyliśmy go. I George Karl nie podszedł do niego porozmawiać - opowiadał po latach były komentator sportowy, Ahmad Rashad. Dla Michaela było to dobitne zlekceważenie i brak szacunku.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarz Barcelony po raz drugi zostanie ojcem 

- Przeszedł obok mnie. Patrzę na niego i myślę: "Serio? Więc tak chcesz to rozegrać? - wspominał Jordan w wywiadzie na potrzeby dokumentu ESPN. - Mówię "co za bzdura!". Byliśmy razem w Północnej Karolinie, znamy Deana Smitha, gramy razem w golfa. "Chcesz tego? Spoko" To mi wystarczyło - mówił Michael. - To wystarczyło, by to stało się dla mnie sprawą osobistą. 

- Przeszedł obok, a ja wiedziałem, że popełnił błąd. Nie powinien był tego robić - dodawał o zachowaniu Karla Ahmad Rashad. W rzeczywistości coś, co Jordan zinterpretował, jako brak szacunku, nie było wcale w intencjach trenera SuperSonics.

- To prawda - potwierdził George Karl zapytany przez Scotta Van Pelta z ESPN, czy zignorował Jordana w restauracji w 1996 roku. - Miałem w swoim sztabie Brendana Malone, który występował w przeszłości w Pistons. Powiedział mi: "Michael używa psychologicznych gierek. Nie chcesz zadzierać z nim w trakcie trwania serii. Przywitaj się na początku, uściśnij dłoń na końcu, ale w jej trakcie nie pozwól mu użyć niczego, co mogłoby go dodatkowo zmobilizować do bycia lepszym graczem, niż najlepszym koszykarzem w historii, którym już jest" - mówił w wywiadzie Karl.

- Robił to przez większość kariery. Wykorzystywał pewne sytuacje, żeby się motywować. Pod koniec kariery wymyślał różne rzeczy - wspominał trener wtedy SuperSonics, a w następnych latach także szkoleniowiec Milwaukee Bucks, Denver Nuggets i Sacramento Kings. Karl w 2013 roku, kiedy prowadził Nuggets, został uznany "Trenerem Roku"

- Twierdził, że ja powiedziałem, że jest stary, że kiepsko gra w golfa albo że zawsze traci pieniądze na polu golfowym. Ja nigdy nie powiedziałem żadnej z tych rzeczy, ale on wymyślił wszystko, aby zmotywować się do osiągnięcia poziomu intensywności, który osiągnęło bardzo niewielu ludzi na świecie - zaznaczał George Karl. 

Michael Jordan w serii przeciwko SuperSonics zdobywał średnio 27,3 punktu na mecz, jego Bulls zwyciężyli 4-2, a on został MVP Finałów NBA i wywalczył wtedy swoje czwarte mistrzostwo NBA. Zadedykował je zmarłemu w 1993 roku ojcu.

Czytaj także: Emocjonalne odcinki "The Last Dance", czyli o odejściu i powrocie Jordana. "Płakałem tego dnia"
Pau Gasol: Świetnie byłoby zakończyć karierę w Los Angeles Lakers 

< Przejdź na wp.pl