PAP / Tytus Żmijewski / Na zdjęciu: Igor Milicić

Igor Milicić twardo stąpa po ziemi. "Nie jesteśmy tacy świetni, jak to się może wydawać"

Krzysztof Kaczmarczyk

Podczas włocławskiej "bańki" FIBA Europe Cup Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski napisał ważną kartę w swojej historii. Trener zespołu Igor Milicić nie popada jednak w hurraoptymizm. Wraca również pamięcią do okresu pracy z Anwilem.

- Spokojnie. Przeszliśmy grupę i jest dobrze, ale jest też wiele pracy przed nami - przyznał szkoleniowiec w rozmowie z klubową telewizją po wygranym 93:86 meczu z Ironi Ness Ziona.

Igor Milicić wspomniał o ważnej kwestii - udało pokonać się mocnego rywala pomimo faktu, że na niektórych zawodników "nałożono" limit minutowy.

- Cieszymy się, że w tym ostatnim meczu - jako drużyna - pokazaliśmy charakter. Paru zawodników dostało limitowane minuty, ale nie z powodów kontuzji. Tych nie było, co cieszy - wyjaśnił.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarz z Serie A uczcił pamięć Bryanta. Niezwykły popis! 

Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski we Włocławku wygrała swoje wszystkie trzy mecze. To wielka sprawa. Dzięki temu zwyciężyła w grupie i zespół będzie rozstawiony w kolejnej fazie. - Na pewno ta praca, którą zawodnicy wykonali w ostatnim miesiącu dała nam znać, że to wystarczy na takie trzy bardzo fizyczne mecze - wyciąga wnioski Milicić.

Powrót do włocławskiej Hali Mistrzów przywołał wspomnienia. - Serce bije mocniej. Tutaj przeżyłem piękne chwile, tutaj stałem się dużo lepszym trenerem. Te wspomnienia będą cały czas mi towarzyszyć, to naprawdę piękne miejsce do koszykówki - oznajmił.

Teraz Milicić tworzy nową historię w nowym miejscu. Odkąd w połowie grudnia dołączył do Arged BMSlam Stali zespół jest niepokonany. Wyniki budują atmosferę. - Jak się wygrywa, to jest fajnie. Musimy jednak wiedzieć, jak do tego doszliśmy - komentuje, ale i przestrzega. - Nawet chwila rozluźnienia w meczach pokazała, że gdy nie gramy w 100 procentach skoncentrowani to nie jesteśmy tak świetną drużyną, jakby się wydawało.

Czasu na świętowanie w Stali nie będzie - już w poniedziałek czeka ligowy mecz z Kingiem Szczecin, w czwartek ze Śląskiem Wrocław i w niedzielę z Legią Warszawa. - Jedziemy dalej, mamy maraton w lidze przed Pucharem Polski. Musimy twardo stąpać po ziemi. To wszystko dopiero początek, głęboko w to wierzę - zakończył Milicić.

Zobacz także:
Zastal jedzie mocno. W Tallinie mistrzowie Polski wygrali bez Ponitki i Tabaka
Bezbarwny i bezradny Anwil. Na nic zdały się powroty Jerrellsa i Jonesa

< Przejdź na wp.pl