PAP/EPA / Na zdjęciu: Jekatierina Kurakowa

Rosja chciała ją zablokować. Takiej zawodniczki nie mieliśmy od lat

Maciej Siemiątkowski

Rosja próbowała zablokować jej występy dla Polski. Ale Jekaterina Kurakowa się uparła. Będzie pierwszą od 12 lat polską solistką w łyżwiarstwie figurowym podczas zimowych igrzysk. - Staram się być jedną z was - mówi.

- Miałam 15 lat, gdy usłyszałam w Rosji, że za rok-dwa czeka mnie sportowa emerytura - mówiła "Rzeczpospolitej" Jekatierina Kurakowa. Dziś media nazywają 19-latkę najlepszą polską łyżwiarką. Wprost przyznała, że tam, gdzie się urodziła, nie miała już nawet szans startu w juniorskich Grand Prix. 

A dla Polski już wywalczyła rekordowy wynik! Na igrzyska poleci świeżo po tym, jak wykręciła historyczne, najwyższe miejsce podczas mistrzostw Europy w łyżwiarstwie figurowym! Podczas rywalizacji w Tallinie zajęła piąte miejsce - najwyższe, jeśli chodzi o występy polskich zawodniczek w tej konkurencji.

Blokada w Rosji

Łyżwiarstwo figurowe trenowała od czwartego roku życia. Zaczęło się od rozmów z lekarzem, który zalecił sport często chorującej wtedy dziewczynce. - Niedaleko domu było lodowisko, kiedyś zaprowadziła mnie na nie mama. Oczywiście nikt nie myślał wtedy jeszcze o jakiejś karierze - wyjaśniała Onetowi. Łyżwiarstwo figurowe stało się pasją Kurakowej. A na szczeblu juniorskim prezentowała duże umiejętności. A wszystko na tle niezwykle wymagającej rosyjskiej konkurencji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo na lotnisku. "Zaniemówiłem" 

Jednak w Rosji nie potrafiła się przebić i rywalizować w prestiżowych imprezach. Miała już za sobą dwa starty w Polsce w turniejach w Toruniu. I po drugim w 2017 roku razem z matką postanowiła ubiegać się o prawo do reprezentowania Polski w turniejach międzynarodowych. W tym samym czasie zaczęła treningi w MKS-ie Axel Toruń. To stamtąd wywodzą się wszyscy reprezentanci Polski na tegoroczne igrzyska. 

I tu kraj, w którym się urodziła, próbował przeszkodzić. Kurakowa wspominała, że Rosja chciała zablokować jej starty dla Polski. Wiedzieli, że jest dobrą zawodniczką. Nie chcieli, by w przyszłości mogła im zagrozić jako reprezentantka Biało-Czerwonych. To była gra va banque. Albo koniec kariery w łyżwiarstwie, albo wejście na wyższy poziom w Polsce.

- Szkoda, by tyle lat ciężkiej pracy się zmarnowało, bo nigdzie nie pojadę, nic nie osiągnę i nawet nie spróbuję - tłumaczyła decyzję o zmianie kraju "Przeglądowi Sportowemu". 

Pierwszym wyzwaniem w nowym kraju była aklimatyzacja. Zawodniczka została w Polsce sama. Matka nie mogła z nią zostać przez problemy z wizą. Jak sama wspomina - najlepszym towarzyszem w pierwszych tygodniach była szynszyla "Suszek". 

Zgoda na start

Historia Kurakowej nie jest rodem z tych o farbowanych lisach. Na każdym kroku podkreśla, jak wiele zawdzięcza Polsce i ile chce jej oddać. To też zasługa prezesa Axla Toruń Marka Kaliszka, a także Natalii Kaliszek i Maksyma Spodyriewa oraz trenerki Sylwii Nowak-Trębackiej, którzy ciepło przyjęli w Toruniu młodą łyżwiarkę.

- Po mistrzostwach Polski wiele komentarzy dotyczyło tego, że urodziłam się w Rosji i jaka ze mnie Polka. Naprawdę jestem zakochana w Polsce - zwraca uwagę Kurakowa. - Czuję się tu jak w domu. Bardzo staram się być jedną z was - dodaje.

W 2019 roku spełniło się marzenie Kurakowej. Miała już wprawdzie paszport, ale trzy lata temu w końcu otrzymała zgodę Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej (ISU) na reprezentowanie Polski. W staraniach wspierał ją Kaliszek oraz trenerka Nowak-Trębacka.

O licznych tytułach Kurakowa rozmawia z dziennikarzami po polsku. U nas nie jest jedynie gościem robiącym dużą karierę. Podkreśla związki z naszym krajem, a nowego języka uczyła się podczas treningów w Kanadzie. Pomagał jej internetowy translator i polski masażysta, z którym pracowała za oceanem.

Rajstopy za tytuł

Urodzona w Moskwie zawodniczka ma już na koncie cztery mistrzostwa Polski seniorek. Akurat te ostatnie rozgrywane w Nowej Wsi Spiskiej na Słowacji (organizowane w formule Mistrzostw Czterech Narodów: Polski, Czech, Słowacji i Węgier) zapamiętano jednak z powodu absurdalnych nagród. Za tytuł Kurakowa otrzymała... rajstopy w rozmiarze 10-12 lat. Groteskowe wyróżnienia przyznano w roku stulecia PZŁF.

Pisał o tym na Facebooku Kaliszek. "Jak można było ich tak upokorzyć? Ci młodzi ludzie poświęcają tej konkurencji wiele godzin, trenują 5-6 dni w tygodniu po 6-8 godzin dziennie, są profesjonalistami bo to ich zawód. Mają wyniki. Niektórzy z Nich mają 28 lat. Niektórzy z nich są czołówką europejską i światową, tylko dla związku polskiego łyżwiarstwa są nikim" - czytamy w poście prezesa toruńskiego Axla.

"Najgorsza opcja"

Teraz Kurakowa pojedzie na największą imprezę w karierze. Choć Polacy liczą na nią w walce o medale, sama nie stawia sobie oczekiwań.

- To dla mnie najgorsza opcja myśleć o punktach i miejscach. Jak tylko zaczynam o tym myśleć, to już koniec. I nic z tego nie wychodzi. Staram się o tym w ogóle nie myśleć, a raczej skupiać się na tym, żeby coś poprawić, coś zmienić - tłumaczyła Interii.

Zawodniczka po raz pierwszy wystąpi 15 lutego w programie krótkim solistek. Dwa dni później - w dowolnym.

Ostatnią polską łyżwiarką, która wystartowała w igrzyskach w konkurencji solistek, była Anna Jurkiewicz. W zawodach w kanadyjskim Vancouver zajęła 30. miejsce.

IO już za chwilę. Złe wieści dla skoczków

Polak zamknięty w ośrodku dla chorych. Mówi, co usłyszał od Chińczyka
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl