PAP/EPA / ROLF VENNEBERND / Na zdjęciu: Wanderlei Silva (z lewej)

Wanderlei Silva odczuwa trudy kariery. Ma stany lękowe i zaniki pamięci

Waldemar Ossowski

Wanderlei Silva (35-14-1, 1NC) wyznał, że zaczyna odczuwać trudy ponad 20-letniej kariery w sportach uderzanych. Jego zdaniem zawodnicy na początku swojej drogi powinni unikać mocnych sparingów i przyjmować jak najmniej ciosów na głowę.

"The Axe Murderer" ostatnie pojedynki stoczył w organizacji Bellator. Wcześniej był czołowym zawodnikiem wagi średniej oraz mistrzem legendarnej, japońskiej organizacji Pride FC. 

Do historii MMA przeszły jego efektowne wygrane z m.in. Quintonem Jacksonem czy Kazushim Sakurabą. Ponad 70 proc. starć Brazylijczyk zwyciężył przez nokaut, a agresywny styl jego walki często przekładał się na to, że pojedynki z jego udziałem rzadko trwały pełen dystans. 

Wanderlei Silva kilkukrotnie sam padł ofiarą bardzo ciężkich nokautów. Po kilkunastu latach sportowej kariery jego zdrowie znacznie ucierpiało. - Byłem na wykładzie o wstrząśnieniu mózgu i z dziesięciu symptomów, które wymienił gość, mam osiem - powiedział 42-latek. 

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (highlights): widowiskowy nokaut "latającym kolanem" 

Zobacz także: Joanna Jędrzejczyk zdradziła plan na dalszą karierę

Zawodnik z Kurytyby wspomniał, że miewa niekontrolowane ataki agresji oraz często nie może zasnąć i szwankuje u niego pamięć. Była gwiazda UFC ma przy okazji radę dla młodszych kolegów po fachu. Jego zdaniem powinni unikać oni ciężkich sparingów i jak najbardziej chronić swoją głowę. 

- Im więcej dostajesz, tym mniej jesteś w stanie przyjąć w czasie walki. Gdybym miał dać radę młodym zawodnikom, to powiedziałbym im, żeby nie obijali się każdego dnia - dodał. 

Silva nie zakończył jeszcze swojej przygody z MMA. Brazylijczyk chce w tym roku stoczyć 52. zawodowy pojedynek, a na cel bierze m.in. Vitora Belforta.

< Przejdź na wp.pl