WP SportoweFakty / Na zdjęciu: piłkarze Ruchu Chorzów

Gorąca zima w Ruchu Chorzów? "Kilka roszad jest niezbędnych"

Michał Piegza

Przed dwoma laty kibice Ruchu Chorzów o takiej sytuacji raczej nie marzyli. Może przy przyjemniejszych snach, albo rozważaniach przy zimnym, złocistym piwie.

To był świetny kolejny rok dla Ruchu Chorzów. Wciąż mający swoje problemy (dawne długi, brak nowoczesnego stadionu) klub zaliczył w dwa lata dwa awanse, a chwilę za półmetkiem rywalizacji w Fortuna I lidze plasuje się na miejscu barażowym, zaś pozycję gwarantowaną bezpośrednim awansem ma w zasięgu.

Przy Cichej już nikt tego nie ukrywa. O tym mówiono już latem. Jeśli pojawi się szansa na awans do PKO Ekstraklasy, to trzeba dać sobie szansę i o nią powalczyć. Trzy promocje z rzędu, to byłoby coś, o czym przed dwoma laty w Chorzowie mówili co najwyżej najwięksi optymiści.

O awans łatwo nie będzie. W grze o ligową elitę chce powalczyć co najmniej połowa drużyn Fortuna I ligi, a Ruch jest zespołem z jednym z najniższych budżetów na zapleczu PKO Ekstraklasy. Ma jednak za sobą historię i oddanych kibiców, którzy w niejednym spotkaniu potrafili poderwać zespół, który na boisku wyszarpał rywalom punkty. - Codzienną, mozolną pracą idziemy do przodu - podkreślił po ostatnim meczu rundy jesiennej trener, Jarosław Skrobacz.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego gola nie widzieliście. Jak on to zmieścił?! 

Sytuacja z zakończenia rundy była bardzo podobna do tej sprzed roku. Ruch także grał w Bełchatowie (wówczas z GKS-em), bramka także padła w doliczonym czasie. Wówczas zdobyli ją gospodarze i wygrali. Tym razem w potyczce ze Skrą Częstochowa trafili Niebiescy, na wagę remisu, a jeszcze mogli trafić po raz drugi.

Jedno jest pewne: przy Cichej cicho i zimno zimą będzie na trybunach, ale gorąco w gabinetach działaczy. - Chcieliśmy zdobyć w tej rundzie jak najwięcej punktów, żeby zostawić sobie na wiosnę furtkę do działania. Myślę, że ta furtka cały czas może być otwarta. Teraz trzeba zresetować swoje głowy i zarządu, i myśleć o wiośnie z nadzieją. Ostatni mecz pokazał, że kilka roszad jest niezbędnych, jeśli chcemy się włączyć do walki o najwyższe cele - podkreślił Jarosław Skrobacz, który powoli staje się w klubie małą (na razie) legendą. Niewielu było trenerów, którego nazwisko skandowały trybuny. Do "Jarka-Kinga" daleka droga, ale z tego co wiemy, trener na emeryturę jeszcze się nie wybiera.

Wiosną łatwo nie będzie. Wręcz przeciwnie. Presja będzie rosła. Z nią piłkarze Ruchu w dwóch ostatnich latach potrafili sobie poradzić. Wielu twierdzi, i nie jest bez racji, że trudniej awansować z III ligi, niż z Fortuna I ligi. Pamiętać jednak trzeba, że na czwartym poziomie Ruch miał najwyższy budżet, teraz wręcz przeciwnie. Jednak trwają działania, aby sytuację poprawić. Nie jest wykluczone, że klub w 2023 roku otrzyma od miasta łącznie nawet 5 mln złotych. Być może ruszy coś w sprawie budowy nowego stadionu, chociaż niepokoić może fakt, że znowu wszystko zaczyna się dziać w okolicach wyborów.

- Pewnie, że chcielibyśmy awansować. Trzeba jednak patrzeć realnie na wszystko. Musimy grać w każdym meczu na 100% możliwości, żeby zakończyć rundę, tak jak zakończyliśmy. Teraz będzie dużo czasu, żeby spokojnie usiąść i wszystko przemyśleć - podsumował Jarosław Skrobacz.

Po rundzie jesiennej Ruch Chorzów zgromadził 32 punkty. Do lidera traci ich pięć, do wicelidera dwa.

Czytaj także:
Trener Ruchu Chorzów nie owijał w bawełnę. "Jestem wkurzony"
Nerwy do końca! Rzut karny w doliczonym czasie meczu Ruchu Chorzów

< Przejdź na wp.pl