Twitter / TVP Sport / Zdjęcie: Marquinhos trafia w słupek

Nie strzelił karnego i zrobił to. Wymowna reakcja

Rafał Sierhej

Brazylia przegrała swój ćwierćfinałowy mecz mundialu w Katarze przeciwko Chorwacji. Do rozstrzygnięcia potrzebne były rzuty karne.

W ćwierćfinałowym meczu mistrzostw świata w Katarze Brazylia mierzyła się z Chorwacją. Faworytem tego spotkania byli oczywiście Canarinhos, typowani także do wygrania całego turnieju. 

Po 90 minutach Brazylijczycy mieli prawo być rozczarowani. Na tablicy wyników widniał bowiem rezultat 0:0. Pierwsza połowa dogrywki przyniosła gola na 1:0 autorstwa Neymara. W drugiej jednak odpowiedzieli Chorwaci, a konkretnie Petković. 

To wszystko sprawiło, że Chorwaci kolejny raz na tym turnieju o awans walczyli w serii rzutów karnych. Już ich początek wskazywał na kłopoty Brazylii. Chorwacja bowiem pierwszą jedenastkę wykorzystała, Brazylia nie. Znów w bramce popisywał się Dominik Livaković

ZOBACZ WIDEO: Niespodziewany bohater Polaków na mundialu. "To przykład" 

Chorwaci pierwsze cztery karne wykonali doskonale. Wszystkie strzały wylądowały w siatce. Dzięki temu nakładali presję na Brazylijczyków. Ta odbiła się na Marquinhosie, który podszedł do czwartej "jedenastki" w drużynie Canarinhos. 

Środkowy obrońca przed strzałem pocałował piłkę, ta jednak nie chciała wpaść do bramki. Jego strzał wydawał się być precyzyjny, ale ostatecznie trafił jedynie w słupek. Brazylijczycy upadli na kolana, Neymar zalał się łzami, a Chorwacja gra dalej.

 

Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"
Absurd na MŚ. Szef FIFA wystawił Katarowi laurkę
Wszystkie mecze obejrzysz na TVP 1 w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl