PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Roberto Martinez

Wygląda na to, że PZPN traci mocnego kandydata na selekcjonera reprezentacji

Marek Bobakowski

Roberto Martinez to jeden z najbardziej znanych i utytułowanych trenerów, którzy znaleźli się w na liście potencjalnych następców Czesława Michniewicza. Wiele wskazuje, że to już nieaktualne.

Nadal nie wiemy, kto przejmie stanowisko selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski po decyzji o nieprzedłużeniu umowy z Czesławem Michniewiczem. Prezes PZPN - Cezary Kulesza - najprawdopodobniej ogłosi nowego trenera do końca stycznia (TUTAJ więcej szczegółów >>).

W gronie najpoważniejszych kandydatów wymienia się m.in. Jana Urbana (którego popiera Dariusz Dziekanowski - przyznał to w rozmowie z naszym serwisem >>), Herve Renarda, Paulo Bento, Nenada Bjelicę, Vladimira Petkovicia czy Roberto Martineza. I ten ostatni kandydat - były selekcjoner reprezentacji Belgii - wywołuje wśród kibiców spore poruszenie. Zwłaszcza że w rozmowie z naszym dziennikarzem - Piotrem Koźmińskim - potwierdził gotowość do rozpoczęcia negocjacji (cały wywiad znajdziesz TUTAJ >>).

Niestety, okazuje się, że Polska nie jest jedynym możliwym kierunkiem dla tego szkoleniowca. Informowaliśmy już, iż może wylądować w Evertonie, gdzie zapowiada się zmiana na ławce trenerskiej. Martinez, który już w przeszłości pracował w tym klubie (w latach 2013-16), miałby zastąpić Franka Lamparda.

A okazuje się, że to nie jedyna możliwość podjęcia pracy przez Martineza. "The Telegraph" poinformował, iż Martinez zgłosił swoją kandydaturę do objęcia stanowiska selekcjonera reprezentacji Portugalii.

Oficjalnie żadna ze stron - ani trener, ani portugalska federacja - nie potwierdziła jeszcze tej informacji. Przypomnijmy, że po niedawnych mistrzostwach świata w Katarze przygodę z portugalską kadrą zakończył Fernando Santos.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: show polskiego bramkarza. Zobacz, co zrobił na treningu
 

< Przejdź na wp.pl