PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: Juergen Klopp

"Niedorzeczne". Klopp nie wytrzymał

Rafał Szymański

Pomimo zwycięstwa 2:0 nad Burnley, Juergen Klopp był wściekły na sędziów. Opiekun Liverpoolu dał jasno do zrozumienia, że wynik mógł być wyższy.

To było jednostronne widowisko. Na początku spotkania drogę do siatki znalazł Darwin Nunez, a tuż przed ostatnim gwizdkiem prowadzenie Liverpoolu podwoił Diogo Jota, tym samym ustalając wynik starcia z Burnley.

Piłka wylądowała w siatce jeszcze po uderzeniach Cody'ego Gakpo oraz Harveya Elliotta - sędzia jednak nie uznał obu tych goli. Zwłaszcza po trafieniu Anglika Juergen Klopp był zaskoczony decyzją arbitra.

Elliottowi zabrakło szczęścia. Paul Tierney uznał, że Mohamed Salah absorbował uwagę bramkarza i stąd też nie uznał gola.

- Szaleństwo. Jeżeli ten człowiek nigdy nie grał w piłkę, to taka decyzja może się zdarzyć. On myśli sobie: "przepis o spalonym, sprawdź na stronie siódmej...". To jest niedorzeczne. Dlaczego sędziowie tworzą własne poglądy na dane sytuacje? Potrzebujemy arbitrów, którzy będą właściwie interpretować przepisy - słowa Kloppa cytuje "The Mirror".

Kolejny raz niemiecki menadżer uważa, że jego Liverpoolu został skrzywdzony przez sędziów. Klopp miał zastrzeżenia do pracy arbitra podczas zremisowanego 1:1 szlagierowego spotkania z Arsenalem. We wtorek odczuwał niedosyt po zwycięstwie 2:0 z Burnley.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polscy policjanci najlepsi na świecie! Tylko spójrz, jak pięknie grali
 

Czytaj więcej:
Szalona pogoń Manchesteru United! Aston Villa w szoku
Joachim Loew zagrał w filmie o polskim piłkarzu
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl