Huub Stevens: Będziemy rozkoszować się stadionem i kibicami Lecha

Michał Jankowski

Przed meczem z Lechem Poznań trener FC Salzburg, Huub Stevens znajduje się w bardzo dobrym nastroju. Na konferencji tryskał humorem. Czy podobnie będzie po zakończeniu spotkania? - Ciężko wskazać faworyta - mówi szkoleniowiec Austriaków.

Po raz pierwszym piłkarze Lecha Poznań rozegrają swój mecz przy wypełnionym stadionie, który kilka dni temu został oficjalnie oddany do użytku. Oznacza to, że na trybunach zasiądzie ponad 40 tysięcy kibiców. - Stadion bardzo mi się podoba. Jest duży i piękny - mówi Huub Stevens, który nie zwraca większej uwagi na stan nawierzchni, która pozostawia trochę do życzenia. - Murawa przy takiej pogodzie zawsze jest problemem. My też u siebie nie mogliśmy zbyt dużo trenować, bo również mamy nową murawę i wiemy z jakimi problemami to się wiąże.

Bilety na to spotkanie rozeszły się jak ciepłe bułeczki, co gwarantuje gorącą atmosferę. Ostatecznie do Polski nie dotrą fani z Austrii. - Nie ma co porównywać naszych kibiców z fanami z Polski. Nie mamy ich tylu. Gramy na wyjeździe i będziemy rozkoszować się stadionem i kibicami Lecha - dodaje Stevens.

Szkoleniowiec Salzburga w swojej karierze trenerskiej miał styczność z kilkoma Polakami, m.in. z Tomaszem Wałdochem, Tomaszem Hajto i obecnym lechitą Arturem Wichniarkiem. Nie kontaktował się z nimi przed meczem z Lechem. Co zatem wie o Kolejorzu? - Wiem, że będą grali w jedenastu - mówi z uśmiechem na twarzy Stevens. - Lech jest dobrą drużyną grającą szybko do przodu, która zremisowała z Juventusem, a to o czymś świadczy. Ciężko powiedzieć kto będzie faworytem.

Austriacy ostatnio znajdują się w słabszej formie. Od sierpnia aż do minionego weekendu nie mogli wygrać meczu. - Naszym celem była Liga Mistrzów, ale nie udało się go osiągnąć. Gramy w Lidze Europejskiej i oczywiście też się z tego cieszymy. Manchester, Juventus i Lech są mocnymi drużynami, więc jesteśmy zadowoleni z losowania - zapewnia trener Salzburga.

W Polsce mówi się, że to Stevens jest największą gwiazdą austriackiej drużyny, choć sam zainteresowany się z tym nie zgadza i wspomina swój historyczny pojedynek z reprezentacją Polski. - W 1979 strzeliłem Polakom bramkę przewrotką i do dzisiaj bolą mnie plecy jak o tym myślę. Nie czuję się gwiazdą. Jestem trenerem i sprawia mi to wiele przyjemności - zakończył Huub Stevens.

< Przejdź na wp.pl